Amerykanie winni katastrofy Concorde'a

Sąd francuski uznał Continental Airlines i mechanika tej linii winnymi nieumyślnej śmierci ludzi w katastrofie samolotu Concorde w 2000 r.

Publikacja: 06.12.2010 17:42

Amerykanie winni katastrofy Concorde'a

Foto: AFP

Sąd w Pontoise pod Paryżem uznał, że amerykański przewoźnik i spawacz ponoszą winę za odpadnięcie podczas startu 25 lipca 2000 r. samolotu DC-10 tej linii metalowego paska o długości 44 cm, który spadł na pas startowy, przebił jedno z kół startującego chwilę później Concorde'a Air France, powodując zniszczenie koła, uszkodzenie zbiornika paliwa w skrzydle samolotu, pożar i katastrofę. Zginęło w niej 113 osób — 100 pasażerów, głównie turystów z Niemiec, 9 członków załogi i 4 osoby na ziemi, w tym dwie Polki, pracujące w małym hoteliku w Gonesse.

Werdykt sądu może wpłynąć na serwisowanie i dokonywanie inspekcji wszystkich samolotów.

Linia lotnicza, obecnie United Continental Holding po fuzji z United, i grupa EADS mają pokryć w proporcji 70-30 wszelkie roszczenia rodzin osób, które straciły życie. Obu podmiotom grozi zapłacenie kilkudziesięciu milionów euro, jeśli firmy ubezpieczeniowe wystąpią o zwrot sum, które już wypłaciły krewnym ofiar katastrofy.

Ponadto sąd wymierzył Continentalowi grzywnę 200 tys. euro, nakazał zapłacić Air France milion euro odszkodowania. Spawacza Johna Taylora ukarał 15 miesiącami aresztu z zawieszeniem za naruszenie norm obowiązujących w branży lotniczej i użycie kawałka tytanu do zrobienia fatalnego w skutkach deflektora deszczu.

Zwierzchnik spawacza, Stanley Ford oskarżony o przyjęcie wykonanej pracy przez Taylora bez sprawdzenia jej, zastał uniewinniony, podobnie jak trzech Francuzów, w tym b. szef programu Concorde.

Sąd stwierdził, że ta trójka nie popełniła poważnego wykroczenia, choć wcześniej zarzucano im, że nie wyciągnęli wniosków z pękania opon samolotu od 1979 r. do czasu jego stałego uziemienia w 2003 r. W ciągu 27 lat eksploatacji opony strzelały kilkadziesiąt razy, w kilku przypadkach przebijając zbiorniki paliwa. Dokonano zmian wzmacniających opony, ale nie zrobiono tego ze zbiornikami paliwa. (Późniejsze wyłożenie ich kevlarem okazało się zbyt ksoztowne, samolot wycofano z eksploatacji).

Continental zapowiedział apelację od tego „absurdalnego” werdyktu. Zdaniem przewoźnika, to nie pasek tytanu doprowadził do katastrofy, obrońca linii z USA, Olivier Metzner twierdził, że samolot płonął przez 700 metrów na pasie startowym. Mecenas skrytykował wyrok, który chroni wyłącznie francuskie interesy. Przez 4 miesiące procesu utrzymywał, że serwis w Air France był niedbały, a samolot ten nie powinien nigdy dostać zezwolenia na loty.

Adwokat spawacza Taylora także zapowiedział apelację. — Nie rozumiem, jak mój klient ma ponosić jedyną odpowiedzialność za katastrofę — powiedział. Prawnik EADS Simon Ndiaye stwierdził, że jego firma nadal zastanawia się nad złożeniem odwołania.

Sąd w Pontoise pod Paryżem uznał, że amerykański przewoźnik i spawacz ponoszą winę za odpadnięcie podczas startu 25 lipca 2000 r. samolotu DC-10 tej linii metalowego paska o długości 44 cm, który spadł na pas startowy, przebił jedno z kół startującego chwilę później Concorde'a Air France, powodując zniszczenie koła, uszkodzenie zbiornika paliwa w skrzydle samolotu, pożar i katastrofę. Zginęło w niej 113 osób — 100 pasażerów, głównie turystów z Niemiec, 9 członków załogi i 4 osoby na ziemi, w tym dwie Polki, pracujące w małym hoteliku w Gonesse.

Biznes
Uczelnie chronią zagranicznych studentów. „Zatrudnijcie adwokata, nie opuszczajcie USA”
Biznes
Chiny zbliżają się do UE. Rekord na GPW. Ukrainie grozi niewypłacalność
Biznes
Unia Europejska nie wycofuje się z ESG
Biznes
Trwa konkurs dziennikarski „Voice Impact Award”
Biznes
Davos w cieniu skandalu. Założyciel forum oskarżany o nadużycia finansowe i etyczne