CI Games, jeden z największych polskich producentów gier komputerowych, zdecydował o likwidacji części oddziałów. Jeszcze kilka lat temu technologiczna firma (twórca dwóch gier z serii „Sniper", których łączna sprzedaż sięgnęła 6 mln kopii), snując mocarstwowe plany, otworzyła kilka studiów deweloperskich poza stolicą, w tym w Bukareszcie.
– Zdecydowaliśmy o centralizacji produkcji w Warszawie, żeby mieć nad nią lepszą kontrolę. Dlatego zamykamy studio w Bydgoszczy, które zatrudniało ok. 30 osób. W Rzeszowie zmniejszymy załogę o połowę, do ok. 20 osób. Definitywnie zamykamy oddział w Rumunii, w którym wciąż mimo redukcji pracowało kilka osób. Pożegnamy się też z paroma pracownikami w Warszawie – wylicza Tymiński. Szacuje, że po cięciach CI Games będzie zatrudniał ok. 65 informatyków.
Podkreśla, że zmiany nie wynikają z problemów finansowych spółki, ale z zakończenia produkcji „Enemy Front" (strzelanka dziejąca się w realiach II wojny światowej, ma też zawierać scenariusze z okresu powstania warszawskiego).
– Jeszcze w tym tygodniu wyślemy grę do Sony i Microsoftu do certyfikacji – oświadcza Tymiński. Jej uzyskanie jest niezbędne, żeby tytuł mógł zostać wydany na konsolę PS3 (Sony) i Xbox360 (Microsoft). – Nasz harmonogram produkcyjny zakłada margines bezpieczeństwa na wypadek konieczności wprowadzenia niewielkich poprawek do gry, choć oczywiście liczymy, że uda nam się przejść certyfikację przy pierwszym podejściu – mówi prezes.
„Enemy Front", jeden z dwóch (oprócz „Lords of the Fallen") tytułów, które w tym roku planuje wypuścić CI Games, trafi na sklepowe półki na całym świecie 12 lub 13 czerwca (w zależności od kraju). Stworzenie tytułu pochłonęło sporo ponad 20 mln zł. Tymiński nie chce zdradzić, jaki nakład premierowy szykuje spółka. – Będzie blisko 0,5 mln kopii – oświadcza. Twierdzi, że przy sprzedaży ponad 0,6 mln egzemplarzy CI Games odzyska pieniądze zainwestowane w projekt. – Liczymy, że nastąpi to jeszcze w tym roku – deklaruje prezes.