Kierownictwo General Motors odrzuciło propozycję fuzji złożoną wcześniej w tym roku przez grupę włosko-amerykańską. To nie powstrzymało Marchionne przed namawianiem większego konkurenta, bo zależy mu na zmniejszeniu liczby podmiotów w sektorze motoryzacji i na dzieleniu się ogromnymi kosztami projektowania i produkcji bardziej ekologicznych i inteligentniejszych samochodów.
- Ta dyskusja jest ważnym priorytetem dla FCA - powiedział dziennikarzom na marginesie wyścigów Grand Prix Formuły I w Monza. Nie chciał rozmawiać o następnych krokach, jakie FCA mogłaby podjąć, ani o ich harmonogramie, ale stwierdził, że fuzja z GM byłaby "najlepszą możliwą alternatywą strategiczną dla nas i dla nich. General Motors jest w dalszym ciągu idealnym partnerem dla nas, a my stanowimy dla nich alternatywę nie tak łatwą do zastąpienia".
Nie chciał również wypowiadać się, czy FCA będzie kontynuować wrogie podejście do GM. - Nie mam nic do powiedzenia w tej kwestii. Nie jestem dobrym prognostą, gdy o to chodzi - dodał.
Marchionne wyjaśnił, że nie rozmawiał specjalnie z udziałowcami GM o tej sprawie, ale mogło się zdarzyć, że doszło przypadkiem do takiej rozmowy z kilkoma z nich z powodu zazębiającego się grona inwestorów. Rozmawiał też krótko o swych ambicjach wobec GM z premierem Matteo Renzim, ale dodał, że jeśli premier mógł mieć osobiste preferencje, to nigdy nie ujawnił ich.
Odnosząc się do obaw, że taka fuzja mogłaby oznaczać likwidację miejsc pracy powiedział: - Wejście w jakiekolwiek związanie się tego kalibru miałoby absolutnie zerowy wpływ na infrastrukturę produkcyjną obu firm.