W Sejmie tak. PiS oczywiście nie potrzebuje PSL czy Koalicji Polskiej do wyboru, ale może chcieć tak uczynić po to, żeby następnie w Senacie uzyskać większość dla takiej kandydatury. Ale jeśli chodzi o senatorów PSL, to to jest dosyć zróżnicowana grupa. Mamy tam jednego typowego PSL-owca, to senator Ryszard Bober, mamy Michała Kamińskiego, który przyszedł w ogóle z innej politycznej strony, i mamy Jana Filipa Libickiego, który przyszedł z Platformy Obywatelskiej. Tam byłoby więc chyba trudno wymusić dyscyplinę głosowania. Musiałby być to kandydat, który by się wszystkim podobał, całej trójce.
Senator Libicki deklaruje, że jest przekonany, więc jedna trzecia pracy została chyba wykonana.
Jeżeli tak, to pewnie reszta nic na to nie poradzi. Mogę tylko tyle powiedzieć, patrzę na to realistycznie.
„Rzeczpospolita” pisała niedawno, że Koalicja Obywatelska układa się od nowa, będą wewnętrzne zmiany, przede wszystkim chodzi o kierownictwo klubu parlamentarnego. Czy to uspokoi nastroje, jeśli władza w PO zostanie rozdzielona?
Kocham takie dyskusje i takie tezy, że trzeba np. kogoś wybrać, to się sytuacja uspokoi, trzeba coś rozdzielić, to się uspokoi, itd. Uspokoi się wtedy, jak każdy będzie wiedział, co ma robić. I przede wszystkim jak Platforma będzie wiedziała, co ma robić. Jak będzie miała długofalowy program, z którym pójdzie do ludzi... I to jest kolejny mit – np. mówi się „trzeba odzyskać miasteczka powiatowe”. Fajnie, tylko ja pytam: ale z czym? Z jakim tematem? Czy w dalszym ciągu z anty-PiS-em? Na spotkania o anty-PiS-ie przychodzą ci, którzy są antypisowscy. I tam sobie razem możemy porozmawiać na temat tego, czy dostatecznie mocno reagujemy. To już było. I dało 10 mln (głosów na Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich – red.) przeciwko 10,5 mln. Sam wybór przewodniczącego jest oczywiście konieczny. Cezary Tomczyk jest kandydatem, powiedziałbym, wybieralnym. Ale to samo nie wystarczy. Pytanie, co zrobi, jaki ton nada klubowi, co ten klub będzie robił.
Jaki pomysł jest potrzebny KO, by dotrzeć do ludzi, którzy zagłosowali na PiS nie z przyczyn fundamentalnych, tylko z powodu interesu, np. ekonomicznego czy socjalnego? Czy PO może na taki pomysł wpaść? Czy jej formuła się nie wyczerpała?