Projekt „Polska 2050" startuje z sześcioma – określonymi przez redaktora naczelnego Bogusława Chrabotę – osiami rozważań: demografia, infrastruktura, „ukryci championi", „zielona" Polska, inwestycje oraz metropolitalne huby. Dodaję jeszcze jedną: kapitał ludzki.
Kapitał ludzki rozumiany jako kompetencje miękkie, umiejętność komunikacji, zdolność poruszania się w coraz bardziej skomplikowanym świecie i zdrowie psychiczne. Nie bez powodu ta ostatnia kwestia była jednym (nowym) z tematów tegorocznego Światowego Forum Ekonomicznego w Davos. Uważam, że to nie rozwój technologii sam w sobie doprowadza do coraz większego zagubienia człowieka jako jednostki w realiach świata. To dlatego, że nikt, na szerszą skalę, nie pomyślał, że my również potrzebujemy nowego „systemu operacyjnego".
Nie będzie miało bowiem znaczenia to, ile narzędzi i rozwiązań wymyślimy, jeśli nie będzie za tym szedł rozwój naszych umiejętności współpracy, komunikacji i rozumienia zmian. Tzw. wskaźnik nieszczęścia wyliczany przez Instytut Gallupa jest na poziomie 30 punktów, najwyższym od dziesięciu lat. Tyle samo czasu upłynęło, zanim zwykły telefon komórkowy stał się współczesnym smartfonem. A człowiek stoi w miejscu.