To nie jest tylko ocena polskich mediów bliskich obecnemu obozowi rządowemu. Sukces Andrzeja Dudy ogłosiły też czołowe amerykańskie i międzynarodowe stacje telewizyjne. „Prezydent Trump mówi, że podziela ocenę polskiego prezydenta, iż USA powinny mieć stałe bazy wojskowe w Polsce” – alarmował jeszcze w trakcie konferencji prasowej obu przywódców NBC News. „Washington Post” odnotował w tym samym czasie, że Trump nawet mową ciała zdawał się sygnalizować, iż rozważa postulaty polskiego prezydenta w tej sprawie. A „Deutsche Welle” analizę podsumowującą spotkanie zatytułował: „Fort Trump? USA rozważają bazę w Polsce”.
I rzeczywiście, w swoich deklaracjach amerykański przywódca poszedł dalej niż jakikolwiek z jego poprzedników, którego ówczesne polskie władze starały się przekonać do podobnego projektu. W Warszawie nie bez racji uznano, że jeśli jakiś prezydent USA zdecyduje rzucić wyzwanie Kremlowi i wbrew porozumieniu Rosja-NATO z 1998 roku umieścić na stałe amerykańskie wojska na terenie naszego kraju, to będzie nim Donald Trump. W końcu wielokrotnie już pokazał, że potrafi przekraczać granice, które wydawały się nie do pokonania: gdy idzie o zerwanie NAFTA, przeniesienie amerykańskiej ambasady do Jerozolimy czy wycofanie się z umowy z Iranem.
Właśnie dlatego Duda uruchomił chyba wszystkie środki, by przekonać amerykańskiego przywódcę do podobnej odwagi w sprawie baz w Polsce. Znamy tylko te, które pokazał publicznie: obietnica wyłożenia miliardów za obecność żołnierzy z USA, podpisanie dwustronnej deklaracji na stojąco przy siedzącym prezydenckie, zaproponowanie nazwy dla potencjalnej bazy „Fort Trump”. Wszystko, aby udowodnić, że Polska, w przeciwieństwie do Niemiec czy Francji, nie przejmuje się pogłoskami a możliwym impeachmencie Trumpa i stawia na jego prezydenturę.
Decyzje w sprawie stałej obecności Amerykanów w naszym kraju zapadną jednak najwcześniej wiosną i będą wymagały zgody Pentagonu. A tu na razie panuje o wiele większa ostrożność. Sekretarz obrony Jim Mattis podkreśla, że żadne rozstrzygnięcia nie zapadły. I dodaje: „Tu nie chodzi tylko o bazy. Rozmawiamy też o skali manewrów, o infrastrukturze utrzymania sprzętu w bazie, o wszystkich tego typu rzeczach. Jest ogromna ilość szczegółów, które musimy omówić z Polakami”.
Charakterystyczne, że w podpisanej we wtorek w nocy polsko-amerykańskiej deklaracji, nie znalazło się żadne stwierdzenie, które świadczyłoby o gotowości umieszczenia przez Waszyngton na stałe swoich żołnierzy nad Wisłą.