Zawał serca jest sytuacją nagłą. Pojawia się silny ból za mostkiem, któremu często towarzyszy uczucie braku powietrza, pieczenia, lęku. Pacjenci znają te objawy, a mimo to reagują na nie zbyt późno.
Choroby układu krążenie są główną przyczyną zgonów w Polsce. Rocznie z ich powodu umiera 177 tys. osób, co stanowi 46 proc. wszystkich zgonów w Polsce. Każdego roku aż 80-100 tys. przechodzi zawał serca i aż dla 30 proc. z nich kończy się on śmiercią, choć - jak podkreślają specjaliści - w większości przypadków nie musiałoby tak być.
Jak pokazują badania, nawet 25 proc. osób umiera przed dotarciem do szpitala, w pierwszej godzinie zawału. Co więcej, te ponure statystyki nie zmieniają się od dziesięcioleci i podobnie wyglądają w innych rozwiniętych krajach na świecie.
Teoria rozmija się z praktyką
Większość z nas doskonale zna objawy zawału. Na ból za mostkiem trafnie wskazuje aż 71 proc. respondentów, na pieczenie w klatce piersiowej 68 proc., a na duszności 68 proc. Tylko 5 proc badanych nie potrafi wskazać żadnych dolegliwości charakterystycznych dla zawału. Okazuje się jednak, że ta wiedza nie przekłada się na praktyczne działanie. Gdy objawy pojawiają się u nas, wolimy myśleć, że to przemęczenie, nerwoból, stres. Wierzymy, że wystarczy przeczekać kiepski moment, odpocząć i wszystko wróci do normy - to charakterystyczne szczególnie dla kobiet.
– Takie myślenie jest szalenie niebezpieczne – podkreśla prof. dr hab. n. med. Artur Mamcarz, specjalista chorób wewnętrznych i kardiologii, Kierownik III Kliniki Chorób Wewnętrznych i Kardiologii II WL WUM, ekspert kampanii edukacyjnej „Ciśnienie na życie”. – W przypadku pojawienia się niepokojących objawów w okolicy mostka, zwłaszcza jeśli nie mieliśmy wcześniej z takim bólem do czynienia, trzeba niezwłocznie dzwonić po pogotowie. Lepiej dowiedzieć się, że sytuacja nie była groźna, niż przeoczyć rozpoczynający się zawał serca – przekonuje.