Korespondencja z Brukseli
75-letni niemiecki polityk ostatni raz wziął w poniedziałek udział w posiedzeniu Eurogrupy – grona ministrów finansów strefy euro. Przez ostatnie osiem lat wszystkim najdramatyczniejszym wydarzeniom związanym z kryzysem finansowym i możliwymi bankructwami kilku państw UE towarzyszył ten sam obrazek: najważniejsi ministrowie finansów strefy euro, w tym ich nominalny szef Holender Jeroen Dijsselbloem, pochyleni uważnie wsłuchują się w słowa unieruchomionego na wózku inwalidzkim niemieckiego polityka.
Ktokolwiek go zastąpi, będzie miał trudne zadanie zmierzenia się z potężną spuścizną.
Lipiec 2015 roku był najdramatyczniejszym okresem greckiej sagi w strefie euro. Ministrowie finansów strefy euro próbowali porozumieć się z Grecją: zmusić ją do oszczędności i reform w zamian za kolejną pożyczkę ratującą ten kraj przed bankructwem.
Efektów nie było, więc niemiecki minister finansów Wolfgang Schäuble zaproponował w końcu, żeby Grecja wyszła ze strefy euro na pięć lat. To był moment zwrotny: Grecy zrozumieli, że darmowego lunchu nie będzie. Grecja została, reformy – z różnym skutkiem – przeprowadza i w tym roku prawdopodobnie po raz pierwszy od wybuchu kryzysu w 2009 roku będzie miała wzrost gospodarczy.