Po dwumiesięcznej przerwie szpitale w całej Polsce zaczynają odmrażać zabiegi planowe. Zdaniem specjalistów trzeba poczekać przynajmniej dwa–trzy miesiące, a w rejonach, w których zakażeń jest najwięcej, nawet półtora do dwóch miesięcy dłużej.
Najpierw najcięższe
Osoby czekające na operację zaćmy, endoprotezoplastykę stawu biodrowego czy wycięcie pęcherzyka żółciowego mogą odetchnąć. Po zachęcie ministra zdrowia, który przed majówką rekomendował powrót do zabiegów planowych, szpitale, dotąd operujące w trybie ostrym, na nowo zapełniają grafiki. Ale powoli.
Operacje planowe ruszyły we wtorek w stołecznym Szpitalu im. Dzieciątka Jezus przy Lindleya. Zapisanych wcześniej na zabiegi od dwóch tygodni przyjmuje także Kliniczne Centrum Kardiologii (KCK) Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego (GUMed). Z listy wybierani są pacjenci w poważnym stanie – z zaburzeniami rytmu serca czy istotnymi zmianami w naczyniach wieńcowych. Jak tłumaczy dr Krzysztof Chlebus z Katedry i Kliniki Kardiologii GUMed, na pierwszy ogień idą chorzy, którzy mogą nie doczekać hospitalizacji. Na razie klinika wykonuje tygodniowo tylko kilka zabiegów planowych, czyli ułamek tego co przed epidemią.
Czytaj także:
Koronawirus: kiedy operacja podczas pandemii nie może się odbyć