Respondentom dano do wyboru kilka możliwych terminów wyborów. Niektóre z nich przynależą konkretnych podmiotów politycznych, inne nie są promowane przez żadną partię.
Najwięcej zwolenników ma termin przyszłoroczny, bez sprecyzowania konkretnej daty (32,1 proc). Przekładając to na realia polityczne: ta data najbliższa jest propozycjom KO, choć Borys Budka zgłosił konkretną datę – 16 maja 2021 roku. Pomysł przesunięcia wyborów na następny rok najgoręcej popierają Lewica i osoby o przekonaniach liberalnych – za takim rozwiązaniem opowiada się 78 proc. elektoratu Roberta Biedronia, 52 proc. osób chcących głosować na Małgorzatę Kidawę-Błońską, a także 45 proc. wyborców Władysława Kosiniaka-Kamysza i 59 proc. wyborców Krzysztofa Bosaka z Konfederacji.