Sąd Najwyższy wskazał, że rozpatrzony protest wyborczy w części wykraczał poza jego ustawowo określony przedmiot i granice zakreślone przez art. 82 Kodeksu wyborczego, w części natomiast wnoszący protest nie przedstawił ani nie wskazał dowodów, na poparcie formułowanych zarzutów, do czego obliguje go art. 321 § 3 kodeksu wyborczego.
Wnoszący protest wyborczy zarzucił naruszenia art. 128 Konstytucji RP oraz podniósł naruszeniu licznych przepisów Kodeksu wyborczego dotyczących głosowania, ustalania wyników głosowania lub wyników wyborów oraz popełnienie przestępstw przeciwko wyborom określonych w rozdziale XXXI Kodeksu karnego. Do protestu dołączył 8 tomów wydruków zgłoszeń dokonywanych przez formularz na specjalnej stronie www.protestwyborczy2020.pl.
W odniesieniu do zarzutu dotyczącego wyznaczenia terminu wyborów prezydenckich SN wskazał, że protest wyborczy, w którym kwestionuje się regulacje prawa wyborczego jest protestem przeciwko treści obowiązującego prawa i jego oceną. Pełnomocnik komitetu wyborczego nie uczynił więc przedmiotem swego protestu przebiegu głosowania, ustalenia jego wyników lub wyników wyborów pod kątem zgodności z obowiązującym prawem wyborczym lub prawem karnym.
Przedmiotem protestu wyborczego nie może być bowiem ocena zgodności z Konstytucją RP wprowadzonych zmian ustawowych dotyczących procesu wyborczego. Ta bowiem podlega kontroli Trybunału Konstytucyjnego w zupełnie innej procedurze.
W piątek natomiast SN rozpoznał najliczniejszy pakiet protest wyborczych obejmujący 4068 protestów wyborczych połączonych do wspólnego rozpoznania. Tym samym droga go ogólnej oceny prawnej wyborów jest w zasadzie otwarta, a ma to nastąpić w poniedziałek.