Tatrzański Park Narodowy złożył w sądzie pozew przeciwko Polskim Kolejom Linowym – dowiedziała się „Rzeczpospolita". – Pozew wpłynął do tutejszego sądu 14 maja. 26 czerwca wpłynęła odpowiedź na pozew – potwierdza Magdalena Frączek z biura prasowego Sądu Okręgowego w Nowym Sączu. Dodaje, że z uwagi na charakter sprawy i zgłoszone wnioski dowodowe trudno jest przewidzieć, kiedy może zapaść wyrok. Termin pierwszej rozprawy nie został wyznaczony.
Czytaj także: Ostra walka o kolejkę na Kasprowy
Przeciąganie liny
Kością niezgody są prawa do nieruchomości. Zdaniem TPN Polskie Koleje Linowe korzystają z nich bezprawnie. Dlatego park domaga się demontażu kolejki. Z takim samym żądaniem wystąpił kilka miesięcy temu (pikanterii sprawie dodawał fakt, że na demontaż PKL dostało wtedy tylko kilka dni), ale teraz sprawa ma już charakter sądowy. „PKL korzysta z przestrzeni powietrznej nieruchomości, której użytkownikiem wieczystym jest TPN, bez podstawy prawnej" – czytamy w pozwie, do którego dotarła „Rzeczpospolita".
PKL konsekwentnie utrzymuje, że zarzuty są bezpodstawne. Określa je mianem absurdalnych. Jak się dowiedzieliśmy, wystąpił również do sądu o stwierdzenie służebności problematycznych gruntów. Kolejki demontować nie zamierza. Podkreśla, że TPN nieoczekiwanie zakwestionował prawa, których istnienie przez 80 lat nie budziło niczyjej wątpliwości. Przypomina również, że kolej jest dużo starsza niż Tatrzański Park Narodowy, a liny od dziesiątek lat wiszące kilkadziesiąt metrów nad ziemią w żaden sposób nie wpływają na realizację podstawowego celu działalności Tatrzańskiego Parku Narodowego.