Na temat teatru znów było najgłośniej – co trzeba stwierdzić z żalem, bo to niesprawiedliwe – na marginesie medialnej wrzawy, gdy do inicjatywy środowiska sceny, stworzonej wraz z Instytutem Teatralnym, dołączono firmy koncertowe, w tym celebrytów. Chodzi o Fundusz Wsparcia Kultury.
Cały program z rekompensatami za utracone wpływy warty 400 mln na szczęście się nie wywrócił. Dotacje dotarły do teatrów spóźnione, ale przed choinką. Najbardziej na tak zwanej weryfikacji ucierpiały dwa teatry Krystyny Jandy. Straciły 450 tys. zł (25 proc.) i do czasu, gdy pełna lista rekompensat oraz kryteria cięć nie będą upublicznione i skomentowane, program będzie odbierany z politycznym podtekstem. Szkoda, bo środowisko teatralne nie ograniczyło się do wyciągania ręki po pieniądze, ale działało z porozumieniu z Ministerstwem Kultury, podczas gdy wcześniej dialog, delikatnie mówiąc, wyglądał różnie albo go nie było.
Ekonomia kultury
Przy okazji Funduszu Wsparcia Kultury wyszły na jaw dane, które powinny rozpocząć rozmowę o nowych parametrach ekonomicznych życia teatralnego. Sceny publiczne starają się zbilansować koszty czynszu, płac i produkcji z kosztami grania spektakli, co ogranicza liczbę przedstawień i frekwencję. Dopłata do jednego biletu musi być wysoka. Tymczasem sceny prywatne, fundacje i organizacje pozarządowe, by wyjść na swoje przy niższych dotacjach (sponsorzy, programy samorządowe lub ministerialne), chcą i muszą grać tak często, jak tylko się da. Właśnie dlatego fundacja Krystyny Jandy miała w 2019 r. wpływy blisko 20 mln zł.
Oczywiście wiele prywatnych scen proponuje repertuar wyłącznie komercyjny. Tak być nie musi. Warto więc rozważyć przesuwanie środków publicznych na produkcję spektakli realizujących tak zwaną misję, bez względu na to, w jakim sektorze powstają. Warto dodać, że wspomniana już fundacja Krystyny Jandy jest również pracodawcą dla ponad 60 osób i 400 współpracowników.
Teatry niepubliczne poczuły zresztą swoją siłę oraz znaczenie i po raz pierwszy zjednoczyły się, by walczyć o swoje prawa i interesy pod szyldem Unii Teatrów Niezależnych.