Saryusz-Wolski: Pełna solidarność

Warszawski szczyt NATO jest dobrą okazją nie tylko, by nadać zachodnim gwarancjom realną treść, ale i wzmocnić polskie zaangażowanie w budowę pokojowego ładu w Europie – pisze europoseł PO.

Aktualizacja: 08.07.2016 22:19 Publikacja: 07.07.2016 18:56

Jacek Saryusz-Wolski

Jacek Saryusz-Wolski

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska

Polska przeszła przez trudny okres transformacji ustrojowej i gospodarczej, korzystając z korzystnej koniunktury międzynarodowej. Rozwiązanie Układu Warszawskiego i rozpad Związku Sowieckiego, zrozumienie dla polskich starań o akcesję do NATO, wreszcie - uwieńczone blisko 15 laty negocjacji i przygotowań – wejście do Unii Europejskiej, zakotwiczyło Polskę w strukturach euroatlantyckich. W rozumieniu geopolitycznym, pozwoliło to przenieść Polskę z obszaru zimnowojennej Europy Wschodniej co najmniej kilkaset kilometrów na zachód.

Umożliwiło to Polsce podjęcie starań o stabilizację i demokratyzację politycznej próżni pomiędzy Unią a Rosją. Demokratyczne przemiany w Gruzji, na Ukrainie i Mołdawii dały nie tylko nadzieję, że tamtejsze społeczeństwa zechcą pójść drogą wytyczoną nad Wisłą, ale także umocniły nasze własne bezpieczeństwo wobec narastająco agresywnej polityki rosyjskiej.

Dziś, gdy kwestionowane są podstawy powojennego ładu w Europie, Polska musi wzmóc swe konstruktywne zaangażowanie w umacnianie jej podstawowych filarów bezpieczeństwa: NATO i Unii Europejskiej. W zamian powinniśmy oczekiwać realnej gwarancji wsparcia dla całej Europy Środkowo-Wschodniej na wypadek zbrojnej agresji bądź wojny hybrydowej, oraz solidarności w pozamilitarnych aspektach bezpieczeństwa – takich jak polityka energetyczna.

Solidarność ta wymaga oczywiście ponoszenia części ciężarów także przez Polskę. Tak było, gdy Wojsko Polskie angażowało się w NATO-wską obecność w Afganistanie, ale także gdy Polska, w ramach wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony UE, wspierała unijne operacje w Kongo, Czadzie, Republice Środkowoafrykańskiej i Mali.

Obecnie, analizując priorytety wspólnego bezpieczeństwa, powinniśmy się wykazać solidarnością i zrozumieniem wobec naszych południowych partnerów, zmagających się z destabilizacją Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki, zagrożeniem ze strony Państwa Islamskiego i niekontrolowanym napływem imigrantów i uchodźców. Problemów tych nie da się rozwiązać przez łatanie dziur w unijnym systemie azylowym czy odgórną alokację uchodźców wbrew ich własnej woli. Kluczem jest umiejętna koordynacja miękkich i twardych środków polityki zagranicznej nakierowanych na źródła, a nie symptomy kryzysu. Celem jest stabilizacja sytuacji w regionie i dostarczenie pomocy tym, którzy jej najbardziej potrzebują w tymczasowych obozach w Turcji, Libanie i Jordanii.

Wreszcie w obliczu wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, Polska musi dostosować się do nowej sytuacji i stać się jednym z motorów stabilizacji i konsolidacji Unii Europejskiej – opartej na niepodzielności Unii oraz wartościach przyświecającym jej ojcom założycielom. W obecnej sytuacji aktorzy polskiej sceny politycznej powinni oprzeć się pokusie wykorzystywania polityki europejskiej dla celów polityki wewnętrznej.

Polskie zaangażowanie w budowę euroatlantyckiego bezpieczeństwa nie może być jednostronne. Mamy prawo oczekiwać, że nasi partnerzy wykażą się podobną troską zarówno o ukraińskich imigrantów jak i uchodźców wewnętrznych na Ukrainie, zrozumieniem dla polskich obaw związanych z rozbudową gazociągu północnego oraz realną solidarnością sojuszniczą wynikającą z artykułu piątego traktatu waszyngtońskiego.

W wymiarze praktycznym oznacza to wypełnienie dotychczas istniejących zobowiązań w ramach NATO realną treścią. Zapowiedzi związane ze stacjonowaniem amerykańskich, niemieckich, kanadyjskich i brytyjskich batalionów w Polsce i krajach bałtyckich w ramach tzw. wysuniętej obecności wzmacniają potencjał odstraszania sojuszu i stanowią potrzebny i czytelny sygnał dla Rosji. Niepokoić musi jednak nieobecność innych europejskich partnerów, na przykład Francji czy Włoch. Dopóki polityka Paryża i Rzymu nie potwierdzi zaangażowania w sprawy bezpieczeństwa Europy Środkowej i Wschodniej, dopóty europejska solidarność w tej dziedzinie będzie niepełna.

Pełna, a nie selektywna, solidarność jest konieczna dla zapewnienia bezpieczeństwa Europy. Wbrew głosom niektórych krytyków, głośnych szczególnie na europejskiej lewicy, rzeczywisty potencjał odstraszania jest podstawowym warunkiem jakiejkolwiek ewentualnej normalizacji stosunków z Rosją. Prezydent Rosji ma w zwyczaju cofać się tylko przed siłą, a atakować zaś tam, gdzie wyczuwa słabość – czy to w Gruzji, czy na ukraińskim Krymie i w Donbasie, czy też wykorzystując amerykańskie wahanie i europejską absencję w Syrii. Wzmocnienie gwarancji bezpieczeństwa dla wschodniej flanki NATO nie tylko uspokoi kraje w tym regionie, ale także zmniejszy ryzyko konfliktu zbrojnego wywołanego hybrydowymi działaniami w krajach bałtyckich bądź rosyjskimi działaniami na Bałtyku i Morzu Czarnym.

Szczyt sojuszu w Warszawie ma szansę być wydarzeniem przełomowym. Może odwrócić istniejącą w ostatnich latach tendencję do ograniczenia obecności USA w Europie, europejskie oszczędzanie na obronie oraz rozstrzygnąć fałszywy dylemat zaangażowania NATO na Wschodzie i na Południu, w zamian wybierając formułę 360 stopni, tj. obrony na wszystkich kierunkach. To rozwiązanie wymaga jednak dojrzałości i dalekowzroczności w czasie niezwykłych turbulencji, gdy polityka zagraniczna, bardziej niż kiedykolwiek, przyjmuje formę ciągłego zarządzania kryzysowego.

Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Ucieczka Romanowskiego to początek problemów PiS
Publicystyka
Jerzy Haszczyński: Magdeburg. Nowy rozdział historii terroru
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Andrzej Duda pasuje do MKOl
Publicystyka
Kryzys polityczny wokół ministra Wieczorka zatacza coraz szersze kręgi
Materiał Promocyjny
W domu i poza domem szybki internet i telewizja z Play
Publicystyka
Jan Zielonka: Co przyniesie następny rok?
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku