Polska przeszła przez trudny okres transformacji ustrojowej i gospodarczej, korzystając z korzystnej koniunktury międzynarodowej. Rozwiązanie Układu Warszawskiego i rozpad Związku Sowieckiego, zrozumienie dla polskich starań o akcesję do NATO, wreszcie - uwieńczone blisko 15 laty negocjacji i przygotowań – wejście do Unii Europejskiej, zakotwiczyło Polskę w strukturach euroatlantyckich. W rozumieniu geopolitycznym, pozwoliło to przenieść Polskę z obszaru zimnowojennej Europy Wschodniej co najmniej kilkaset kilometrów na zachód.
Umożliwiło to Polsce podjęcie starań o stabilizację i demokratyzację politycznej próżni pomiędzy Unią a Rosją. Demokratyczne przemiany w Gruzji, na Ukrainie i Mołdawii dały nie tylko nadzieję, że tamtejsze społeczeństwa zechcą pójść drogą wytyczoną nad Wisłą, ale także umocniły nasze własne bezpieczeństwo wobec narastająco agresywnej polityki rosyjskiej.
Dziś, gdy kwestionowane są podstawy powojennego ładu w Europie, Polska musi wzmóc swe konstruktywne zaangażowanie w umacnianie jej podstawowych filarów bezpieczeństwa: NATO i Unii Europejskiej. W zamian powinniśmy oczekiwać realnej gwarancji wsparcia dla całej Europy Środkowo-Wschodniej na wypadek zbrojnej agresji bądź wojny hybrydowej, oraz solidarności w pozamilitarnych aspektach bezpieczeństwa – takich jak polityka energetyczna.
Solidarność ta wymaga oczywiście ponoszenia części ciężarów także przez Polskę. Tak było, gdy Wojsko Polskie angażowało się w NATO-wską obecność w Afganistanie, ale także gdy Polska, w ramach wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony UE, wspierała unijne operacje w Kongo, Czadzie, Republice Środkowoafrykańskiej i Mali.
Obecnie, analizując priorytety wspólnego bezpieczeństwa, powinniśmy się wykazać solidarnością i zrozumieniem wobec naszych południowych partnerów, zmagających się z destabilizacją Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki, zagrożeniem ze strony Państwa Islamskiego i niekontrolowanym napływem imigrantów i uchodźców. Problemów tych nie da się rozwiązać przez łatanie dziur w unijnym systemie azylowym czy odgórną alokację uchodźców wbrew ich własnej woli. Kluczem jest umiejętna koordynacja miękkich i twardych środków polityki zagranicznej nakierowanych na źródła, a nie symptomy kryzysu. Celem jest stabilizacja sytuacji w regionie i dostarczenie pomocy tym, którzy jej najbardziej potrzebują w tymczasowych obozach w Turcji, Libanie i Jordanii.