Zabity przez plemię pisał dziennik. "Ostatnia warownia szatana"

Chrześcijański misjonarz, którego zabili członkowie izolowanego plemienia Sentinelczyków pisał podczas swojej podróży dziennik. Wynika z niego, że próbował on nawrócić plemię, mimo że zdawał sobie sprawę ze śmiertelnego zagrożenia.

Aktualizacja: 23.11.2018 11:20 Publikacja: 23.11.2018 10:46

Zabity przez plemię pisał dziennik. "Ostatnia warownia szatana"

Foto: Times of India, fot. Christian Caron (Fair Use)

adm

21 listopada media obiegła informacja o tragedii na Sentinelu Północnym, odizolowanej wyspie w Zatoce Bengalskiej. 27-letni Amerykanin, który pojechał tam, by nawrócić na chrześcijaństwo miejscowe plemię, został zamordowany.

 

Chau był misjonarzem chrześcijańskim i chciał dostać się na wyspę, aby szerzyć swoją wiarę wśród jej mieszkańców. Wędkarze, którzy mieli pomóc mu dostać się na wyspę, ostrzegali go, że jest to ryzykowny krok.

Jak pisze CNN, podczas podróży mężczyzna zapisywał swoje przemyślenia w dzienniku. W jego fragmentach pisał o powrocie na wyspę, gdzie chciał kontynuować swoje próby nawrócenia plemienia, mimo że już wcześniej jego członkowie wykazywali agresywne zachowania.

"Panie, czy to jest ta ostatnia warownia szatana, gdzie nikt nie słyszał, ani nawet nie miał okazji usłyszeć twojego imienia?" - pisał. Jego notatki wskazują, że zdawał sobie sprawę, że podróż była nie tylko niebezpieczna, ale także nie do końca legalna. Opisywał, jak mały statek rybacki przetransportował go na odizolowaną wyspę, omijając patrole. "Sam Bóg ukrywał nas przed Strażą Przybrzeżną i wieloma patrolami" - czytamy. "Możecie myśleć, że jestem szalony w tym wszystkim, ale myślę, że warto przedstawić Jezusowi tych ludzi. Boże, nie chcę umrzeć” - pisał.

Populacja plemienia w 2011 roku szacowana była na 40 osób. Sentinelczycy są plemieniem izolowanym - są odporni na wpływy cywilizacji i bronią swojej ziemi przed obcymi. Odizolowana społeczność pozostaje tajemnicza, co dodatkowo zachęca turystów. Przekupują oni okolicznych mieszkańców, aby dostać się na wyspę.

27-letni John Allen Chau przekupił rybaków, którzy dowieźli go na wyspę i wysadzili przy brzegu. Ostatni raz widzieli Amerykanina pod gradem strzał. Sentinelczycy wciągnęli Chaua na ląd, i najpierw, zawiązując mu sznur na szyi ciągnęli po plaży, a następnie do połowy zakopali go w piachu.

Rybacy poinformowali o incydencie przyjaciela zamordowanego Chaua, kaznodzieję w miejscowości Port Blair. Ten zawiadomił rodzinę Amerykanina.

Władze terytorium związkowego Andamanów i Nikobarów, bo do niego należy wyspa, zorganizowały ekipę poszukiwawczą. Problem jednak leży w tym, że helikoptery nie mogą wylądować na Sentinelu - plemię strzela do każdego obcego, który usiłuje się do nich zbliżyć.

Siedmiu rybaków, którzy zawieźli Amerykanina na wyspę, zostało aresztowanych. Policja przesłuchała kaznodzieję. Najprawdopodobniej sprawcy zabójstwa pozostaną bezkarni - plemię jest prawnie chronione.

Do niedawna wyspa była poza zasięgiem turystów. Na początku tego roku rząd wykluczył Sentinel i 28 innych należących do terytorium związkowego Andamanów i Nikobarów z rejestru wysp zamkniętych. Oznacza to, że turysta, który się na nie wybiera, nie potrzebuje zezwolenia władz

Mimo że rybacy twierdzą, że widzieli, jak ciało Chau było ciągnięte po plaży, jego matka, Lynda Adams-Chau, powiedziała w rozmowie z „Post”, że wierzy, że jej syn wciąż żyje i wciąż się o niego modli. 

Społeczeństwo
Pierwsze wiosenne burze i uderzenie ciepła. Prognoza pogody na Wielkanoc
Społeczeństwo
Sondaż: Czy USA przyszłyby zaatakowanej Polsce z odsieczą? Znamy zdanie Polaków
Społeczeństwo
Byliśmy na „marszu koronacyjnym": polonez, kwiatowe opaski i „nie bać Tuska”
Społeczeństwo
Ulicami Warszawy przeszedł marsz. Nawrocki: Polacy nigdy nie oddadzą swojej wolności
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Społeczeństwo
Nadchodzi nagła zmiana pogody. Zacznie się w niedzielę. Jaka będzie Wielkanoc?