Nie ma mowy o bojkocie wyborów czy blokowania sędziów z nowego nadania, czego jeszcze kilka miesięcy temu strona rządowa się obawiała - sędziowie stawili się niemal w komplecie. Oczywiście nie wiadomo, czy w czasie obrad, które nie są dostępne dla publiczności, nie staną tego rodzaju kwestie. Sędzia Michał Laskowski, do niedawna rzecznik prasowy SN, mówił dziennikarzom przed rozpoczęciem obrad, że planowane są wnioski, dotyczące wyboru, ale szczegóły w tej sprawie opinia publiczna może poznać po zakończeniu Zgromadzenia.
W tej sytuacji nie wiadomo, ile ono potrwa. Ale jego wynik jest raczej przesądzony.
Decyduje o tym procedura z ustawy o SN, zawczasu zmieniona: wystarczy, że w tym posiedzeniu weźmie udział 32 sędziów. Wszystkich czynnych sędziów w SN jest obecnie 99, w tym 43 nowych (z tego sześciu powołanych prezydenta kilka dni temu), a oni, poza jednym chorym, raczej stawią się w komplecie. Ale i "starzy" sędziowie zapowiedzieli obecność, co jest zresztą ich obowiązkiem.
Czytaj też: