Miniony tydzień ujawnił już wyraźnie symptomy końca wojny na szczytach Temidy, w każdym razie widoczną inicjatywę nowych sędziów. Może to znaczyć, że spór ten wreszcie się rozstrzygnie, i to raczej w Polsce.
Czytaj także: Nowi sędziowie SN ścigają się ze starymi ws. swojej legalności
Tydzień rozpoczął się raczej spodziewanym co to treści, za to bardzo stanowczym w formie i uzasadnieniu – co nie było takie oczywiste – wyrokiem Trybunału Konstytycyujnego, który potwierdził konstytucyjność zreformowanej Krajowej Rady Sądownictwa. A dokładniej nowych zasad wyboru piętnastu sędziów do KRS (czyli jej większości) przez Sejm. Uzasadnienie tego rozstrzygnięcia jest takie, że Konstytucja RP wymaga jedynie, by byli to sędziowie, a procedurę wyboru zostawia ustawodawcy. I ten takiego wyboru dokonał.
Oczywiście, to już moje słowa. Są i mogą być różne wykładnie tego zagadnienia, ale formalnie wiąże nas wszystkich, w tym prawników i wszystkie sądy, stanowisko Trybunału Konstytucyjnego.
W tej sytuacji bledną zastrzeżenia do nowych izb Sądu Najwyższego – Dyscyplinarnej (szczególnie zwalczanej przez krytyków zmian) oraz Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Zastrzeżenia wywodzone są z tego, że orzekają w nich wyłącznie nowi sędziowie (i ławnicy) wybierani według nowych zasad. Złośliwi powiedzą: przez nową władzę.