Fundacja Bertelsmanna zaleca w swojej analizie rynku pracy, by lepiej sterować napływem pracowników z zagranicy. Cyfryzacja nie zlikwiduje co prawda tak wielu miejsc pracy, jak się do tej pory obawiano. Ich liczba spadnie, ale za to powstaną nowe miejsca pracy, tyle że wymagające pracowników o bardzo wysokich kwalifikacjach. Aby zaspokoić ten popyt, niezbędna będzie w przyszłości imigracja pracowników z UE i innych krajów - to najważniejsze stwierdzenia podsumowujące analizę Fundacji Bertelsmanna, w której badano korelację imigracji i cyfryzacji, a której wyniki zostały właśnie opublikowane.
Badane scenariusze sytuacji na rynku pracy opierają się na ogólnie 18 przesłankach. Koncentrują się one na cyfryzacji wszystkich dziedzin gospodarki, aż po model tzw „gospodarki 4.0”.
Czytaj także: Niemcy w recesji? Kiedy Europa powinna zacząć się bać
Prawie 80 proc. kreacji wartości w branżach produkcyjnych i usługach będzie w przyszłości odbywać się na bazie cyfrowej – twierdzą autorzy analizy. Spodziewają się oni, że np. w branży przetwórstwa maszyny całkowicie przejdą na technikę cyfrową, tak że dotychczasowi pracownicy nie zawsze będą w stanie obsługiwać ten sprzęt. Potrzebne w tym celu usługi IT, firmy będą musiały kupować na zewnątrz po bardzo wysokich cenach. Będą to inwestycje początkowo rzędu 300 mld euro rocznie, które co roku będą wzrastały o 0,5 proc. Jednocześnie firmy będą musiały zwiększyć nakłady na szkolenia pracowników. Do roku 2025 gałęzie produkcyjne będą musiały przeznaczyć na te cele prawie 6,6 mld euro, branża usług 18,8 mld euro.
Rynek pracy nieprzygotowany do cyfryzacji
Jak twierdzą autorzy analizy, niemiecki rynek pracy nie jest dostatecznie przygotowany do takiego rozwoju sytuacji. Jeżeli sprawdzą się założenia autorów, to sytuacja będzie się jeszcze dalej zaostrzać. Największym wąskim gardłem jest obecnie niedobór wysoko kwalifikowanych pracowników: ludzi z wyższym wykształceniem, mistrzów rzemieślniczych i techników. Popyt na nich będzie się następnych latach jeszcze zwiększał. Nawet jeżeli cyfryzacja postępowałaby powoli, sytuacja na rynku pracy i niedobór specjalistów będzie się zaostrzał. Zapotrzebowanie na pracowników w latach 2017- 2035 zmniejszy się o 1,13 mln osób. Jest to stosunkowo niewielki spadek, ale więcej potrzeba będzie ekspertów i specjalistów. Sytuacja osób o niskich kwalifikacjach, która już teraz jest trudna, będzie się w przyszłości dalej zaostrzać. W IV kwartale 2017 na 421 osób bezrobotnych było tylko 100 wolnych miejsc pracy.