To pierwsze realne potwierdzone zjawisko wyjaśnia niewytłumaczalne wcześniej epidemie Afrykańskiego Wirusa Świń na farmach z rygorystycznie przestrzeganymi zasadami bioasekuracji. O takiej możliwości sygnalizowały od dawna badania naukowe, jednak nie było na nie dowodów w praktyce. Na taką możliwość wskazywał wcześniej zarówno wzrost zachorowań na ASF u świń i dzików w miesiącach letnich, w okresie dużej aktywności owadów. Kilka lat temu odkryto także, że wirusa może przenosić kwiopijna mucha bolimuszka kleparka Stomoxys calcitrans. Eksperymenty przeprowadzono jednak tylko w warunkach laboratoryjnych, a eksperci uważali to ryzyko na prawdziwych farmach za mało realne.
Czytaj także: ASF daje się we znaki całej Europie
Choć dla właścicieli farmy wykrycie ASF oznacza kłopoty, odkrycie może być jednak przełomem dla dalszej walki z ASF, który rozszerza swój zasięg w Azji i podbija kolejne kraje, windując przy tym ceny wieprzowiny. Jak informuje dziś portal cenyrolnicze.pl, materiał genetyczny wirusa ASF znaleziono w komarach i dwóch gatunkach much na terenie tuczarni w Estonii, gdzie wybuchła epidemia.
Badania naukowców udowodniają, że wektorem wirusa ASF w warunkach terenowych faktycznie mogą być owady latające. Co ciekawe, sama epidemia, która przyniosła przełomowe informacje, miała miejsce już trzy lata temu, w sierpniu 2016 r. Choroba pojawiła się w jednym z izolowanych pomieszczeń w budynku gospodarskim, gdzie przebywało ok 500 świń. Początkowo podejrzewano chorobę bakteryjną, dopiero sekcje zwierząt wskazały na ASF. Zbadaniem ogniska na tej farmie zajął się zespół epidemiologów z Estońskiego Uniwersytetu Przyrodniczego, którzy podejrzewali owady. Wyłapali więc losowe owady latające na fermie, komary i muchy domowe oraz muszki z rodzaju Drosophila. Ślady kodu DNA wykryto w trzech próbkach, u każdego z gatunku owadów. - Oznacza to, że owady naturalnie pobrały wirusa ASF przebywając w otoczeniu zwierząt chorych na zarazę – pisze portal rolniczy.
Naukowcy mieli jednak podkreślać, by nie wyolbrzymiać wyników ich badań, a muchy i komary mogły mieć rolę w transmisji wirusa ASF, ale na niewielką odległość. Wskazują też, że liczba pobranych do badań owadów była niewielka i dopiero bardziej szczegółowe badania pokażą, jaką faktycznie rolę w epidemii wirusa odegrały komary i muszki.