– Nie obchodzi mnie, kogo Putin chce mieć w Białym Domu. Moja wiadomość dla Putina brzmi: trzymaj się z daleka od amerykańskich wyborów – powiedział Sanders, dodając, że Rosja chce poróżnić Amerykanów i podważyć amerykańską demokrację. – Zrobili to już w 2016 r., teraz znowu próbują wprowadzić chaos i nienawiść w Ameryce. Jestem mocno przeciwny ich wysiłkom ingerowania w nasze wybory – dodał. Spekulował też, że informację podano na dzień przed prawyborami w Nevadzie, żeby zaszkodzić jego szansom na kolejną wygraną.
Najlepszy, bo najsłabszy?
Oponenci zarówno z obozu demokratycznego, jak i republikańskiego od razu podchwycili temat. – Albo [Rosja] chce nominacji najsłabszego kandydata, który nie będzie miał szans z ich marionetką Trumpem, albo chce socjalisty jako prezydenta – napisał sztab wyborczy Michaela Bloomberga na Twitterze.
Prezydent Donald Trump natomiast sarkastycznie sugerował, że demokraci będą chcieli przeprowadzić śledztwo w sprawie ingerencji Rosji w wygraną senatora Sandersa w prawyborach w Nevadzie. – Sugeruję skontaktowanie się z Bobem Muellerem [były szef FBI, nadzorował śledztwo w sprawie rosyjskiej ingerencji w poprzednie wybory – red.] i 13 Gniewnymi Demokratami, aby stworzyli nowy raport Muellera – wydanie demokratyczne – napisał prezydent na Twitterze.
Przedstawiciel Białego Domu, doradca ds. bezpieczeństwa Robert O'Brien, przecząc doniesieniom o pomocy Rosji dla Trumpa w tegorocznych wyborach, stwierdził, że nie dziwi się, iż Rosja pomaga Sandersowi. – On tam był w podróży poślubnej [...] na programy socjalne wydałby pieniądze, które zapewne wziąłby z funduszy wojskowych. W przeciwieństwie do niego Trump chce odbudować amerykańskie wojsko – powiedział O'Brien.