Czy Banaś przekona CBA do swoich racji? – Wątpliwe, by jego wyjaśnienia radykalnie zmieniły wydźwięk ustaleń kontroli. Te są trudne do zakwestionowania – słyszymy od rozmówcy z otoczenia CBA.
Ciemne chmury nad Banasiem zaczęły się zbierać, od kiedy „Superwizjer" TVN odkrył, że w jego kamienicy w Krakowie działa hotel na godziny, a prowadzą go dzierżawcy związani z półświatkiem (płacili za wynajem średnio ok. 3,3 tys. zł miesięcznie, poniżej cen rynkowych). Różnicę – jak twierdził Banaś – mieli uregulować przy sprzedaży kamienicy, ale – co ujawniła „Rzeczpospolita" – w sierpniu nieruchomość została sprzedana komu innemu (spółce JGH z Nowego Sącza za 4,5 mln zł).
Wiele pytań
Wątpliwości jest więcej – jak dotycząca umowy dożywocia (co ostatnio ujawniliśmy), dzięki której Banaś otrzymał od AK-owca kamienicę i dom na wsi, czyli przejął majątek wart 150 tys. zł, a zapewnił darczyńcy życie za 500 zł miesięcznie.
Wyniki kontroli CBA nie rozwieją wszystkich wątpliwości dotyczących prezesa NIK. Ta objęła bowiem tylko ostatnie pięć lat (2015–2019) – na to pozwala prawo. Tymczasem lwiej części majątku, były minister finansów i były szef KAS dorobił się już wcześniej.
O ile kamienicę przy Krasickiego 24 w Krakowie (którą niedawno sprzedał) i działkę z domem Banaś otrzymał od Henryka Stachowskiego za dożywotnie utrzymanie, o tyle część sąsiedniej kamienicy kupił w 2003 r. wspólnie z Teresą H. (według naszych informacji mieli zapłacić ok. 200 tys. zł, a sprzedali w 2013 r. za ok. 1,2 mln zł, z czego ok. 500 tys. miał otrzymać Banaś).
Były minister ma także dwa mieszkania w Krakowie i liczne działki. CBA badało, czy wszystkie te nieruchomości wpisał do oświadczeń i czy zarobki pozwoliły mu (wraz z żoną nauczycielką) dorobić się tak pokaźnego majątku.