Poczynić chcemy w tym miejscu pewną uwagę, która determinuje nasze dalsze rozważania - oceny prawnej sporu dokonał Sąd Najwyższy i akurat my nie zamierzamy z tym polemizować. Dla nas spór na płaszczyźnie prawnej został rozstrzygnięty. My chcemy dokonać pogłębionej analizy konfliktu. Płaszczyzna prawna jest wtórna w stosunku do zjawisk politycznych i społecznych. W sferze ocen politycznych i socjologicznych przyczyną tego zdarzenia jest proces dezintegracji wspólnoty politycznej i wzrastającej polaryzacji, przynajmniej zaktywizowanych politycznie członków społeczeństwa, bo zauważmy, że mimo zaangażowania, po obydwu stronach, licznych mediów i dziennikarzy, Polacy podchodzą do tego sporu z dość dużą rezerwą. Mało kto - wyjąwszy prawników i komentatorów - rozumie jeszcze szczegółowe i skomplikowane argumenty prawne. W sferze sporu politycznego jedna radykalna, ale zdecydowana mniejszość broni „wolnych sądów", widząc w tej kampanii walkę z rządem PiS, druga popiera rząd przeciwko „nadzwyczajnej kaście" sędziowskiej. Jedni i drudzy operują schematami już nie "my-oni", lecz "przyjaciel-wróg". Zdecydowana większość Polaków natomiast, jak się nam wydaje, uważa że spór ich nie dotyczy bezpośrednio i nie ma wpływu na ich codzienne życie. Spór ma charakter głębokiego konfliktu konstytucyjno-politycznego, lecz nie konfliktu społecznego. W jakikolwiek sposób zostanie rozwiązany nie zakończy się ani poważniejszymi zamieszkami, ani – tym bardziej - wojną domową. To również jest przyczynek do tego, by zadać pytanie, jak to się stało, że społeczeństwo w demokratycznym państwie prawnym nieszczególnie przejęło się głębokimi ingerencjami władzy wykonawczej w funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości...
IV
Klasyczna dla zachodniego modelu współczesnego państwa teoria konstytucyjna, zakładająca trójpodział władz, oparta jest na pewnej fikcji. Otóż, fikcja ta zakłada równorzędność mocy władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej, które teoretycznie wzajemnie się hamują i ograniczają. System ten działa jednak jedynie wtedy, gdy między głównymi siłami politycznymi panuje consensus co do potrzeby zachowania istniejącego systemu, a spory będą rozstrzygane na gruncie obowiązujących norm. System ten funkcjonuje wtedy, gdy znaczące stronnictwa polityczne uznają, że państwo opiera się na społecznej i przyjacielskiej naturze ludzkiej (szkoła Arystotelesa, filozofii klasycznej i scholastycznej) lub też, iż państwo pochodzi z kontraktu, z umowy społecznej, której określone w konstytucji zasady winny być przestrzegane (nowożytna liberalna filozofia polityczna). Dodatkowo nie traćmy z oczu faktu, że życie państwowe opiera się na systemach normatywnych: prawie, obyczaju - w Polsce niezwykle słabym, i w jakimś stopniu na normach religijnych. Mamy wtenczas system polityczny oparty na uzgodnieniach, gdzie obecnie rządzący godzą się respektować liberalne prawa i broniące ich instytucje chroniące mniejszość, gdyż obawiają się, że po kolejnych wyborach mogą utracić władzę i sami stać się opozycją.
Sytuacja wygląda inaczej, gdy obóz rządzący neguje liberalne założenie, że wszystkie doktryny i wizje państwa są równe, relatywne, co w efekcie oznacza, iż rządzącym przyświeca pewnego rodzaju mesjanizm polityczny i głębokie poczucie posiadanej racji, połączone z bardzo niską kulturą dialogu politycznego, co w ogóle cechuje postsolidarnościowe elity polityczne. Poczucie to – prawdziwe lub urojone (kwestia oceny wynikłej z poglądów ewaluującego rzeczywistość polityczną) – powoduje, że poglądy przeciwnika nie są traktowane jako równorzędne alternatywy, lecz jako postulaty szkodliwe, antypaństwowe, inspirowane z zagranicy lub z systemu prawno-polityczno-społecznego PRL. Nie ma więc oponentów, są wrogowie, z których postulatami się nie dyskutuje, tylko się je zwalcza. W sytuacji radykalnej polaryzacji politycznej nastawienie to prowadzi do przypomnienia starego niemieckiego rozumienia istoty państwa, skonceptualizowanego m.in. przez Maxa Webera, że państwo to „zinstytucjonalizowana przemoc".
Prawo i Sprawiedliwość to partia polityczna, której charyzmatyczny prezes, wspierające go masy członkowskie i wyborcy, przekonani są, że głoszą prawdę polityczną i mają misję jej urzeczywistnienia. Stąd skrajna polaryzacja i polityzacja społeczeństwa na popierających rząd i opozycję, postrzegającą credo polityczne tej partii jako nie do przyjęcia. W ciągu ostatnich lat, od katastrofy smoleńskiej (2010), doszło do dezintegracji systemu politycznego opartego na uzgodnieniach, czyli na liberalnym consensusie politycznym, który i tak w III Rzeczypospolitej pozostawiał wiele do życzenia. Jego miejsce zajął system charakteryzujący się radykalną polaryzacją połączoną z czymś, co niekiedy określa się "zarządzaniem przez kryzys".