To także linia szybko rozwijająca się. W ciągu ostatnich 4 miesięcy 2021 przewozy pasażerskie Belavii na trasie Mińsk- Warszawa wzrosły o 101 proc. LOT-u, który do czasu obecnego kryzysu, operował na tym samym kierunku i wylatuje 15 minut później po Belavii o 50 proc. A w koronawirusowej rzeczywistości Mińsk stał się drugim po Frankfurcie kierunkiem dla warszawskiego Lotniska Chopina, skąd przylatywało najwięcej pasażerów.
Czytaj także: Białoruska linia Belavia zawieszona w Wielkiej Brytanii
- Pomysł na mini-hub w Mińsku wcale nie był bez sensu - dodaje Dominik Sipiński. Belavia nadal teoretycznie ma wspólne rezerwacje (code share) z większością europejskich linii lotniczych, którym rozwozi pasażerów z Mińska dalej na wschód. I to naprawdę w dobrych warunkach. Jej Embraery mają wydzieloną klasę biznes z wygodnymi szerokimi fotelami, podczas gdy konkurenci Belavii w wyższych klasach, dla komfortu pasażerów, pozostawiają pusty jedynie fotel, tak samo wąski, jak w klasie ekonomicznej. Serwis pokładowy, który takie potęgi, jak Lufthansa w kryzysie znacznie ograniczyły i każą sobie płacić, w Belavii jest na wysokim poziomie i bezpłatny.
Incydent z 23 maja z przejęciem przez Białoruś zarejestrowanego w Polsce Boeinga Ryanair Sun i zamknięcie unijnych lotnisk dla białoruskiego przewoźnika przynajmniej na jakiś czas wyhamował jego rozwój. Pozostały jedynie rejsy do Turcji, Dubaju i krajów b. WNP.
Czytaj także: Lotniczy chaos w Europie. Rosjanie postanowili na tym zarobić