Wrzucając w środku nocy, w czasie dyskusji o Tarczy Antykryzysowej, która była powodem zwołania nadzwyczajnego, zdalnego posiedzenia Sejmu, zmiany w Kodeksie Wyborczym, Prawo i Sprawiedliwość postanowiło, jak zawsze, wywrócić stolik. Nowelizacja kodeksu wyborczego do Tarczy Antykryzysowej ma się jak pięść do nosa, więc dodawanie jej pod koniec procesu legislacyjnego dotyczącego zupełnie innych ustaw budzi poważne wątpliwości proceduralne. Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w dodatku stwierdza, że nie można zmieniać prawa wyborczego na mniej niż pół roku przed głosowanie. No i jest jeszcze zasada, że nie zmienia się reguł w trakcie gry – czyli w trakcie kampanii wyborczej, która teoretycznie trwa.
Ale pozostawmy na boku wątpliwości proceduralne i konstytucyjne, choć to nie są sprawy błahe. PiS umożliwiając głosowanie korespondencyjne dla osób starszych – a więc najbardziej narażonych na koronawirusa – oraz dla poddanych kwarantannie teoretycznie wykonuje gest wobec opozycji, która przekonywała, że należy odłożyć wybory, bo obecna sytuacja uniemożliwia spełnienie jednego z konstytucyjnych warunków czyli ich powszechności. PiS chce powiedzieć – mówiliście, że osoby starsze nie będą mogły głosować – więc proszę, dajemy im taką możliwość, a wy znów jesteście przeciw. Na pozór to ruch sprytny, ale może się łatwo przeciwko rządzącym obrócić.
Czytaj także: