Jeśli do niego dojdzie, będzie to głosowanie w sprawie wotum zaufania wobec Kremla. Obie akcje – Waszyngtonu i samych Rosjan – przypadkowo zbiegły się w czasie. Każda z nich z osobna stanowiłaby problem dla rządzących w Moskwie, obie to problem do kwadratu.
USA postawiły jednak Putinowi 90-dniowe ultimatum na wypełnienie swych żądań. Termin upływa tuż przed wyborami do Kongresu – wyraźny sygnał, że Trump chce wykorzystać rosyjską odpowiedź (jakakolwiek by ona była) do wsparcia swych kandydatów. Zarówno ewentualne ustępstwo Putina, jak i jego opór (co jest równoznaczne z wprowadzeniem drugiej transzy amerykańskich sankcji) oznaczają wygraną Trumpa – ale tylko w polityce wewnętrznej. Można więc założyć, że po listopadowych wyborach straci on zainteresowanie dalszym przykręcaniem śruby Putinowi.