Do wybuchu w stolicy Libanu doszło we wtorek ok. godz. 17:00 czasu polskiego. W magazynie znajdującym się w porcie doszło do pożaru, a następnie eksplozji. Jak wynika z ustaleń, od sześciu lat przechowywano tam - bez należytych zabezpieczeń - 2 750 ton skonfiskowanej saletry amonowej, używanej do produkcji materiałów wybuchowych i nawozów.
Dowiedz się więcej: Po eksplozji w Bejrucie: Stu zabitych, zniszczony port i szpitale
Na skutek wielkiej eksplozji zginęło co najmniej 100 osób, a cztery tysiące odniosło obrażenia. Trwa przeszukiwanie gruzów, wiele osób jest zaginionych.
Prezydent Libanu Michel Aoun zapowiedział śledztwo i surowe ukaranie winnych.
Powołując się na ministra gospodarki agencja Reutera podała, że wybuch zniszczył także główny silos ze zbożem znajdujący się w Bejrucie. Jak powiedział Raoul Nehme, teraz zapasy wystarczą na niespełna miesiąc, a Liban potrzebuje co najmniej trzymiesięcznych rezerw, by zapewnić bezpieczeństwo dostaw żywności. Jednocześnie minister zapewnił, że państwo nie stoi w obliczu kryzysu dotyczącego chleba ani mąki. - Mamy wystarczająco dużo zapasów i statków w drodze, by zaspokoić długoterminowe potrzeby Libanu - powiedział.