Druga fala epidemii Covid-19 i związane z nią restrykcje doprowadziły do ponownego spadku aktywności ekonomicznej w Polsce. W porównaniu z wiosną kryzys jest jednak łagodniejszy, a rząd robi wiele, aby zminimalizować jego koszty. Już od soboty, po niespełna miesiącu przerwy, pozwolił działać wszystkim sklepom w galeriach handlowych. Wkrótce ruszy też kolejna tarcza antykryzysowa.
Czytaj także: Zajęcia przez internet nie zastąpią nauki w szkole
Niektóre koszty antyepidemicznych restrykcji ujawnią się jednak dopiero z czasem. I będą dużo większe od tych, którym obecnie próbuje przeciwdziałać rząd. „Wiosną zamknięcie szkół było strategią przezorną i w Europie powszechną. Badania naukowe z ostatnich miesięcy pokazują jednak, że ryzyko zdrowotne związane z działaniem szkół jest mniejsze, niż wówczas zakładano, a koszty społeczne, edukacyjne i gospodarcze długotrwałego przerwania nauki w szkole – znacznie większe" – pisze w „Rzeczpospolitej" grupa 25 naukowców.
Badania przeprowadzone w Niemczech pokazały, że uczniowie w trybie zdalnym poświęcają na naukę około 3,5 godziny dziennie, o połowę mniej niż zwykle. A w przypadku słabszych różnica jest jeszcze większa. Utracony czas nauki będzie miał istotny wpływ na dochody w ich dorosłym życiu. Świadomość tych kosztów sprawiła, że teraz tylko co trzeci kraj UE zamknął szkoły.