WIG20 przez większą część sesji mocno tracił, ale późnym popołudniem balansował już między lekkimi spadkami a nieznacznymi zwyżkami. Włoski indeks FTSE MIB rósł wówczas o 2 proc. Środowa sesja w USA zaczęła się od zwyżek, a indeks Dow Jones Industrial rósł na jej początku 1 proc., po tym jak stracił we wtorek i w poniedziałek po ponad 3 proc.
Ucieczka do tzw. bezpiecznych przystani jednak całkiem nie ustała, o czym świadczyło choćby umocnienie franka szwajcarskiego. Za 1 franka płacono w środę po południu 4,06 zł, czyli tyle co w poniedziałkowym szczycie (będącym najwyższym poziomem od ponad trzech lat). Lekko umacniał się również dolar. Za 1 dol. płacono w środę 3,97 zł. Rentowność amerykańskich obligacji dziesięcioletnich lekko wzrosła do 1,36 proc., po tym jak dzień wcześniej sięgnęła rekordowo niskiego poziomu 1,32 proc.
– Trudno jeszcze ocenić, czy Covid-19 nie stanie się „globalnym czarnym łabędziem", ale coraz więcej sygnałów może na to wskazywać. Generalnie inwestorzy na rynkach akcji mają coraz więcej powodów do zmartwień, a poza koronawirusem mogą nim być niezłe notowania coraz bardziej prawdopodobnego kandydata Demokratów, lewicowego Berniego Sandersa, który może doprowadzić do sytuacji, w której z Donaldem Trumpem zaczną prowadzić licytację na „populistyczne hasła"– twierdzi Marek Rogalski, główny ekonomista DM BOŚ.
Problemy z koronawirusem mogą długo ciążyć globalnej gospodarce. Świadczą o tym choćby problemy chińskich firm. Jedynie około 30 proc. małych spółek wróciło do normalnych operacji – mówią dane rządu Chin. Nie pracują więc one (lub wykorzystują swoje moce w małym stopniu) już od ponad miesiąca. – Im mniejsza spółka, tym w mniejszym stopniu nastąpił w niej powrót do pracy – przyznał Shu Zhaohui z chińskiego Ministerstwa Przemysłu i Technologii Informatycznych.