– Wszystkie gminy i powiaty z województwa małopolskiego uprawnione do otrzymania wsparcia złożyły wniosek w terminie na maksymalne kwoty określone w odpowiedniej uchwale – podaje Małopolski Urząd Wojewódzki w Krakowie. Do małopolskiego wojewody wnioski o dotacje Funduszu Inwestycji Lokalnych złożyły więc 182 gminy i miasta oraz 19 powiatów na łączną kwotę ok. 556 mln zł.
Czytaj także: Walka karnawału z postem
Czeki bez pokrycia?
Z informacji zebranych przez „Rzeczpospolitą" wynika, że podobnie jest w województwie pomorskim (gdzie pomocą zainteresowane są wszystkie miasta, gminy i powiaty, czyli łącznie 139 jednostek, łącznie na 385 mln zł), wielkopolskim (257 samorządów, 526 mln zł) czy dolnośląskim (139 jednostek, 382 mln zł). Wygląda więc na to, że w całej Polsce lokalni włodarze masowo ruszyli po rządowe dotacje na inwestycje. O tym, czy rzeczywiście tak jest, przekonamy się do końca sierpnia, gdy wojewodowie (mają czas do 17 sierpnia) przekażą premierowi informacje o kwocie wnioskowanego wsparcia, a ten (do 31 sierpnia) złoży dyspozycję wypłaty środków.
Fundusz Inwestycji Lokalnych ma ciekawy kontekst polityczny, bo był promowany podczas prezydenckiej kampanii wyborczej. Politycy PiS wręczali wówczas samorządowcom promesy dotacji w formie tekturowych czeków. A że wówczas nie obowiązywały jeszcze odpowiednie przepisy, opozycja nazwała je „czekami z dykty bez pokrycia". Także część samorządowców niechętnie podchodziła do tych obietnic, przedstawiając własne „czeki", czyli wyliczenia, ile pieniędzy stracili na polityce rządu przez ostatnie lata.