Kolejne badanie potwierdza, że zamknięci w domach Polacy będą znacznie skromniej niż w latach poprzednich świętowali Wielkanoc. Brak wizyt rodziny czy znajomych oznacza, że potrzeby zakupowe są mniejsze, a i komfort kupowania jest znacznie mniejszy co przekłada się na wielkość obrotów. Firma GfK Polonia podaje, że okres panicznych zakupów się zdecydowanie skończył, a na przełomie marca i kwietnia w polskich sklepach zrobiło się znacznie luźniej. W 14 tygodniu br. (30 marca-5 kwietnia) gospodarstwa domowe robiły zakupy rzadziej niż w lutym, kiedy w kraju nie obowiązywały jeszcze żadne zakazy związane z pandemią koronawirusa.
– Sytuacja powoli wraca do normy. W całym 14 tygodniu br. ruch w sklepach był wyraźnie mniejszy niż w pierwszych dwóch tygodniach marca, gdy nastąpił boom zakupowy. Co więcej, frekwencja (mierzona liczbą klientów sklepów) była niższa nawet od średniej tygodniowej z lutego. Dla hipermarketów spadki wyniosły aż 25 proc., zaś dla spożywczych sklepów niesieciowych 1 proc. – mówi Szymon Mordasiewicz, dyrektor komercyjny Panelu Gospodarstw Domowych GfK Polonia.
Czytaj także: Pandemia paliwem dla e-sklepów. Kto zyskuje najbardziej?
Według GfK, w Polsce przeszliśmy już fazę gwałtownych, panicznych zakupów i zaczynamy funkcjonować względnie normalnie, przynajmniej w kontekście zaopatrzenia w produkty spożywcze i chemiczno-kosmetyczne. Wniosek ten podpierają twarde dane. W 14 tygodniu br. konsumenci w Polsce sięgnęli średnio po 22 kategorie produktów, czyli o 3 mniej niż w rekordowym 11 tygodniu br.