Pracują na oddziałach covidowych, w szpitalnych oddziałach ratunkowych i izbach przyjęć. Sprzątają sale zabiegowe i operacyjne, wynoszą bandaże i baseny. Przewożą pacjentów i wywożą zwłoki. Bez salowych i sanitariuszy nie funkcjonuje żaden szpital, a przy obostrzeniach związanych z epidemią ich praca często jest podwójna. Mimo to pominięto ich na liście pracowników ochrony zdrowia uprawnionych do dodatków covidowych w wysokości 100 proc. wynagrodzenia zasadniczego.
– Tymczasem pracują w takich samych kombinezonach i środkach ochrony osobistej co medycy, tyle że w wielu przypadkach nie mają prawa do przerwy. I o ile lekarze, pielęgniarki czy ratownicy co kilka godzin wychodzą ze strefy skażonej, żeby zdjąć kombinezon, maskę i przyłbicę, umyć się i wypocząć, to niektórzy pracownicy niemedyczni spędzają w takim rynsztunku całą zmianę, nawet kilkanaście godzin – zauważa Jerzy Przystajko, ekspert partii Razem ds. ochrony zdrowia i asystent społeczny posłanki Marceliny Zawiszy, do której działacze organizacji Personel Pomocniczy w Ochronie Zdrowia zwrócili się z prośbą o pomoc.
„Docierają do mnie sygnały, że personel niemedyczny pracuje nawet po 11 godzin bez przerw w kombinezonach ochronnych. Nie ma bowiem dla niego norm pracy w takich warunkach" – zauważyła posłanka w marcowej interpelacji, w której pyta ministra zdrowia o dodatki covidowe dla pracowników pomocniczych.
To nie pierwsza interpelacja w tej sprawie. W grudniu grupa posłów KO przekonywała ministra zdrowia, że potrzeba przyznania dodatków dotyczy także „takich grup zawodowych jak: sanitariusze, salowe, opiekunowie medyczni, rejestratorki medyczne, sekretarki medyczne. Są to zawody z bezpośrednim kontaktem z pacjentami zakażonymi koronawirusem i materiałem biologicznym, zakaźnym pochodzącym od pacjenta" – argumentowali, przekonując, że poza medykami „są jeszcze »oni«. W wyobraźni ludzkiej nie ratują życia. Jednak bez nich i ich pomocy ta machina przestałaby funkcjonować. Szacuje się, że stanowią nawet 40–50 proc. załogi. Personel pomocniczy zarabia często najniższą krajową, czyli nieco ponad 1,9 tys. zł netto. Po kilku, a nawet kilkunastu latach, nadal nie jest lepiej".
W odpowiedzi wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski opisał zasady przyznawania dodatku covidowego personelowi medycznemu.