Zgodnie z obecnymi przepisami finansowanie inwestycji kapitałem obcym jest tańsze niż kapitałem własnym. W tym pierwszym przypadku odsetki stanowią koszty uzyskania przychodu, w tym drugim – firmy nie mogą liczyć na taką podatkową preferencję.
Ministerstwo Finansów proponuje to zmienić. W pakiecie zmian ustaw o CIT i PIT znalazły się propozycje mające zwiększyć atrakcyjność finansowania własnego. Firmy będą więc mogły zaliczać do kosztów uzyskania przychodów pewien poziom kosztów, które faktycznie nie zostały poniesione.
MF proponuje, że będzie to 2,5 proc. kapitału „rozwojowego", czyli dopłat wnoszonych przez wspólników lub tzw. zysków zatrzymanych (kapitał rezerwowy lub zapasowy), nie więcej jednak niż 250 tys. zł rocznie.
– Rozwiązanie ma wejść w życie w 2020 r. – wyjaśnia Patrycja Goździowska, ekspertka Rady Podatkowej Konfederacji Lewiatan. I dodaje, że w przypadku zatrzymania zysku firmy, konieczna będą odpowiednie uchwały w spółkach. – Oznacza to, że akcjonariusze będę musieli zgodzić się, by nie wypłacać całości zysków w postaci dywidend, a przynajmniej ich część zatrzymać w firmie – zaznacza Goździowska. – Ważne, że odliczanie dodatkowych kwot od kosztów uzyskania przychodu będzie możliwe, pod warunkiem że podwyższenie kapitału nastąpi na okres nie krótszy niż trzy lata – dodaje.
Propozycja przedstawiona przez resort finansów wydaje się całkiem korzystna dla biznesu, trudno jednak ocenić, czy przyczyni się do wzrostu inwestycji przedsiębiorstw. – Na pewno idzie w dobrym kierunku, każda tego typu zachęta jest absolutnie pożądana – ocenia Goździowska z Lewiatana. – Jednak w obliczu całego pakietu zmian przedstawionych przez resort finansów, z których większość jest raczej mało przyjazna dla firm i zniechęcająca do inwestowania, trudno ocenić, czy poprawi to klimat inwestycyjny w Polsce – komentuje.