Odejście Michała Krupińskiego z fotela prezesa Banku Pekao SA obniżyłoby wycenę spółki o 511 mln zł – oszacowali eksperci firmy doradczej Martis Consulting w przygotowanej przed kilkoma dniami najnowszej edycji raportu „Wycena polskich menedżerów", który „Rzeczpospolita" opisuje jako pierwsza. Obliczoną w raporcie wartość szefa Pekao (na kilka dni przed ogłoszeniem jego odejścia) zweryfikowały zniżkujące w poniedziałek notowania banku, po tym jak w piątek po południu na rynek dotarł komunikat o nagłej dymisji prezesa i dwóch członków zarządu spółki. Niedługo po rozpoczęciu sesji akcje Pekao SA potaniały o 2 proc., czyli o ok. 540 mln zł. Na koniec dnia wartość spółki stopniała o ponad miliard, gdy jej akcje spadły o 4,8 proc.
Czytaj także: GPW: która spółka ma najlepszego i najdroższego szefa
Jeszcze bardziej kosztowne dla akcjonariuszy – jak wynika z raportu Martis Consulting – byłoby odejście Zbigniewa Jagiełły, prezesa PKO BP, który już po raz trzeci króluje na podium rankingu najcenniejszych szefów spółek na GPW. W tym roku jego wartość sięga niemal 1,3 mld zł, po wzroście o 389 mln zł w ciągu roku. Sporo, bo o 895 mln zł, obniżyłaby się wartość PZU. Jego prezes Paweł Surówka zajął w tym roku drugie miejsce na liście najcenniejszych szefów, jego wycena wzrosła zaś w ciągu ostatniego roku najwięcej spośród wszystkich uczestników zestawienia, bo o prawie 400 mln zł. Z kolei 211 mln zł zyskał na wartości trzeci na podium Michał Gajewski, prezes Santander Bank Polska (ubiegłoroczny wicelider), który jest teraz wyceniany na 771 mln zł.
Zdaniem Krzysztofa Obłoja, profesora Akademii Leona Koźmińskiego i Uniwersytetu Warszawskiego, prezesi firm, poprzez swoje przywództwo, strategiczne decyzje, zmiany organizacyjne i codzienne działania, mogą istotnie zmienić trajektorię losów organizacji – na lepsze i na gorsze. Im wybitniejszy lub bardziej toksyczny (i słaby) prezes – tym silniejsza zmiana. – Są trzy powody, dla których tzw. efekt prezesów rośnie. Po pierwsze, właściciele spółek w latach 90. zażądali takiej roli w postaci nacisku na wyniki. I dobry prezes je dowozi. Po drugie, otoczenie biznesu stało się mało stabilne, złożone, po prostu trudne. A to powoduje różnicę w efektach umiejętności dobrych i kiepskich prezesów – albo in minus, albo in plus. Po trzecie, menedżerowie mają większą i bardziej różnorodną paletę strategicznych ruchów zwiększania efektywności, do której można zaliczyć fuzje i akwizycje, restrukturyzacje czy redukcje kosztów – mówi prof. Obłój.