Niespełna 30 nowych projektów w sektorze usług biznesowych (BSS) odnotował w I półroczu tego roku ABSL, związek zrzeszający czołowych pracodawców z tej branży. – Jeśli w drugiej połowie roku nie nastąpi istotny wzrost liczby inwestycji, to ich ogólna liczba w 2019 r. będzie niższa niż w roku poprzednim – przewiduje Paweł Panczyj, członek zarządu i dyrektor ABSL ds. rozwoju i strategii. Według niego w tym roku realne jest co najwyżej 70 nowych inwestycji, czyli o 6 mniej niż przed rokiem i aż o 36 mniej niż w rekordowym 2015 r.
Czytaj także: Czarny sen przedsiębiorców: zniesiono limit 30-krotności składek na ZUS
Już rok 2018 przyniósł w sektorze BSS lekkie wyhamowanie tempa wzrostu zatrudnienia; zwiększyło się o 10 proc., a nie o kilkanaście jak w poprzednich latach. Na ten rok ABSL ostrożnie prognozował 9,5-proc. wzrost, lecz teraz i on może być trudny do osiągnięcia. Nie tylko nowych projektów jest mniej, ale i mniejsza jest ich skala. Nie ma wśród nich czołowych marek, które jak przed kilkoma laty Goldman Sachs, JP Morgan czy Standard Chartered przyciągały uwagę mediów i kolejnych potencjalnych inwestorów.
Ostrożność inwestorów
– Najwięksi międzynarodowi gracze już ulokowali swoje centra w Polsce bądź w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej – zwraca uwagę Krzysztof Senger, wiceprezes Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu. Według niego to właśnie pewne nasycenie rynku w tej części Europy wpłynęło na zmianę struktury portfela obsługiwanych przez PAIH projektów w sektorze BSS, w porównaniu z pierwszą połową 2018 r. Teraz częściej są to reinwestycje obecnych już w Polsce firm, które rozwijają swoją działalność, otwierając u nas np. centra B+R. (W tym segmencie deklarowane zatrudnienie wzrosło w I połowie br. do 2700 osób, prawie dwukrotnie w skali roku).