Runmageddon, spółka odpowiedzialna za organizację popularnego w Polsce cyklu biegów przeszkodowych, przeprowadza publiczną ofertę akcji, która nie wymaga sporządzania prospektu emisyjnego i zatwierdzenia go przez KNF. Nowe walory chce oferować poprzez własną stronę internetową w ramach tzw. kampanii crowdfundingowej.
– Docelowo planujemy wprowadzić nasze akcje na giełdę, ale to perspektywa kolejnej dekady. Kiedy to będzie możliwe, zależy od wielu czynników, m.in. od tempa rozwoju firmy – uważa Jaro Bieniecki, prezes Runmageddonu i twórca cyklu biegów przeszkodowych. Zauważa, że w 2014 r. imprezy organizowane pod tą marką przyniosły 3 mln zł, a w ubiegłym roku było to już 17 mln zł.
– Potencjał wzrostu liczby uczestników w biegach przełajowych w Polsce jest ogromny. W 2014 r. uczestniczyło w nich zaledwie 10 tys. osób, w ubiegłym roku było to już około 100 tys., a docelowo sądzę, że osiągniemy poziom 250–400 tys. rocznie – mówi Bieniecki. Dla porównania w biegach Runmageddon uczestniczyło w 2018 r. 67 tys. zawodników plus 13 tys. dzieci. W tym roku ma to być już 100 tys.
Spółka pozyskane pieniądze przeznaczy na rozwój swoich imprez w Polsce i za granicą. W tym drugim przypadku chodzi o organizację imprez w ramach marki Runmageddon Global, kilkudniowych biegów etapowych w różnych krajach, jak i przejmowanie zagranicznych imprez i wzbogacanie ich wiedzą i doświadczeniem posiadanym przez Runmageddon. Zarząd już rozmawia o współpracy z organizatorami biegów przełajowych z innych krajów.
W USA, gdzie moda na biegi przeszkodowe zaczęła się w 2011 r., startowało w nich wówczas milion osób. Obecnie to już 6 mln. W Europie są mniej popularne, ale i ich organizacja jest często na niższym poziomie niż w Polsce.