Pokazywały zbrodnie reżimu, teraz siedzą w więzieniu

Dziennikarkom grozi nawet kilka lat łagrów. Niezależne białoruskie media apelują o solidarność i zachęcają do pisania listów do więźniów Łukaszenki.

Aktualizacja: 06.12.2020 20:54 Publikacja: 06.12.2020 18:19

Kaciaryna Andrejewa i Dzmitry Pauliuczenka, były oficer służb podejrzany o związek z porwaniami prze

Kaciaryna Andrejewa i Dzmitry Pauliuczenka, były oficer służb podejrzany o związek z porwaniami przeciwników reżimu w latach 1999–2000

Foto: Iryna Arachouskaya/Belsat.eu

Kaciaryna Andrejewa w listopadzie ukończyła 27 lat, ale jej twarz zna już wielu Białorusinów. To za sprawą trwających od niemal czterech miesięcy protestów, które relacjonowała dla stacji Biełsat. Jedynej białoruskojęzycznej stacji nadającej z Polski i prześladowanej w kraju Aleksandra Łukaszenki. Relacjonowała na żywo, nie mając akredytacji, gdy nikt już nie relacjonował tego, co się działo na ulicach białoruskiej stolicy. Bo pozostałe niezależne media, zdelegalizowane przez władze w Mińsku, dzisiaj walczą już dosłownie o przetrwanie. To m.in. dzięki jej ciężkiej pracy świat mógł na żywo obserwować brutalne wyczyny białoruskiej milicji.

Pozostało jeszcze 85% artykułu

99 zł za rok czytania RP.PL

O tym jak szybko zmienia się świat. Ameryka z nowym prezydentem. Chiny z własnymi rozwiązaniami AI. Co się dzieje w kraju przed wyborami. Teraz szczególnie warto wiedzieć więcej. Wyjaśniamy, inspirujemy, analizujemy

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1092
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1091
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1090
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1089
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1087
Materiał Promocyjny
Raportowanie zrównoważonego rozwoju - CSRD/ESRS w praktyce