Reklama
Rozwiń

Dąbrowska: Prezydent w kleszczach politycznej konieczności

Andrzej Duda, ryzykując kolejny konflikt z prezesem PiS, ryzykuje utratę szans na kolejną kadencję. Musi więc podpisać nową ordynację do PE.

Aktualizacja: 03.08.2018 20:16 Publikacja: 02.08.2018 18:45

Dąbrowska: Prezydent w kleszczach politycznej konieczności

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Nie ma prezydent Andrzej Duda łatwego życia z PiS. Ciągle musi się zmagać z nowymi „wrzutkami", decydować o podpisywaniu kolejnych ustaw, które wywołują nie tylko kontrowersje w opozycji, ale nawet czasem we własnych szeregach, no i utrudniają światowe życie na poziomie dyplomatycznych salonów. Na biurku właśnie znalazł się kolejny twardy orzech do zgryzienia dla prezydenta: nowa ordynacja wyborcza do Parlamentu Europejskiego. Tu nie ma pola do szczególnie skomplikowanych interpretacji: ordynacja ma być narzędziem do zwiększenia reprezentacji PiS w Brukseli. Żartów więc nie ma. Partii rządzącej potrzebny jest sukces w wyborach europejskich – jest to ważne nie tyle ze względu na liczebność delegacji, ile jako wstęp do wyborów parlamentarnych. Nawet jeśli dzięki premiowaniu zwycięzców w wyniku zmiany ordynacji ciut więcej dostanie też Platforma Obywatelska, to wycięcie mniejszej konkurencji warte jest zapewne dla PiS kolejnej fali krytyki dobiegającej nie tylko z lewa, ale i z prawa.

A prezydent? Podpisując ekspresowo uchwalony nowy sposób wybierania europosłów, ostatecznie pożegna swoje sny o niezależnej pozycji i własnym autonomicznym zapleczu politycznym. Był czas, kiedy chciał nim zostać ruch Kukiz'15. Jeszcze parę dni temu, kiedy zdominowany przez PiS Senat odrzucał wniosek prezydenta o referendum, politycy Kukiz'15 deklarowali pełne poparcie dla głowy państwa, a lider ruchu stwierdził nawet, że jest to ze strony PiS „pokazanie społeczeństwu środkowego palca".

Czytaj także: Duda i PiS: skazani na siebie

W sprawie ordynacji jedyna nadzieja takich, cieszących się kilkuprocentowym poparciem ugrupowań, spoczywa w rękach Andrzeja Dudy. – Jest to uderzenie w takie formacje, które jak Kukiz'15 nie pobierają dotacji, a też mają swoją reprezentację w parlamencie. Ordynacja wcześniejsza dawała takim ugrupowaniom większe szanse. W zasadzie to wciąż daje, bo ustawa przeszła w Senacie, a wciąż nie podpisał jej prezydent RP Andrzej Duda – mówi z nadzieją poseł Kukiz'15, Łukasz Rzepecki.

Ale od czasu, kiedy rok temu prezydent przyjmował polityków ruchu w Pałacu i deklarował pełną współpracę, notowania ugrupowania Kukiza znacznie się pogorszyły. Prezydent wie, że do wyborów jest coraz bliżej i że to nie jest dla niego zaplecze pozwalające na komfortowy kolejny start. Jest nim wyłącznie Prawo i Sprawiedliwość. Dlatego też będzie musiał swojej partii i jej prezesa po raz kolejny posłuchać.

Nie ma przecież nic bardziej istotnego dla partii politycznej niż wybory. A PiS, szukające gorączkowo potwierdzenia i legitymacji do dalszego rządzenia za pomocą dyktatorskiego zmieniania prawa, musi pokazać, że cieszy się niesłabnącym poparciem, nawet jeśli miałoby zagłosować na tę partię trochę mniej osób niż w poprzednich wyborach. Podobne kombinacje od dekad stosuje się w USA, gdzie zmieniane są granice okręgów wyborczych zgodnie z interesami rządzącej akurat partii. To jednak argument zbyt słaby jako pocieszenie.

Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Ucieczka Romanowskiego to początek problemów PiS
Publicystyka
Jerzy Haszczyński: Magdeburg. Nowy rozdział historii terroru
Publicystyka
Zuzanna Dąbrowska: Andrzej Duda pasuje do MKOl
Publicystyka
Kryzys polityczny wokół ministra Wieczorka zatacza coraz szersze kręgi
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Publicystyka
Jan Zielonka: Co przyniesie następny rok?
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku