Od kwietnia, czyli od kiedy osoby powyżej 15. roku życia mogą kupować w aptekach pigułki „dzień po" bez recepty, niektórzy farmaceuci postanowili nie brać udziału w tym procederze. Odmawiają sprzedaży środków wczesnoporonnych, powołując się na klauzulę sumienia.
Wraca pytanie o to, czy aptekarz ma w ogóle prawo odmówić kobiecie sprzedaży pigułki „dzień po" bądź tabletek antykoncepcyjnych. Szczególnie te pierwsze budzą wiele kontrowersji i opór aptekarzy.
Szkodzi zdrowiu
– W przypadku stosowania tych produktów, oprócz intencji działania przeciw poczęciu, dochodzi intencja skierowana przeciw dziecku. Stosując więc ten środek, dopuszcza się mentalnie działanie utrudniające zagnieżdżenie zarodka – tłumaczy portalowi nazdrowie.pl Małgorzata Prusak z gdańskiego oddziału Stowarzyszenia Farmaceutów Katolickich. Podkreśla, że aptekarz poprzez dostarczenie takiego środka występuje przeciw ewentualnie poczętemu dziecku i ma też w tym swój udział.
Przepisy dotyczące klauzuli sumienia u farmaceutów nie są jednoznaczne. O ile w stosunku do lekarzy art. 39 ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty wskazują, że medyk może powstrzymać się od wykonania świadczeń zdrowotnych niezgodnych z jego sumieniem, o tyle brakuje takiego zapisu w prawie farmaceutycznym i ustawie o izbach aptekarskich.
Część pracowników aptek swoją odmowę sprzedaży środków wczesnoporonnych czy antykoncepcyjnych uzasadnia brzmieniem art. 96 ust. 4 prawa farmaceutycznego. Zgodnie z tym zapisem zarówno farmaceuta, jak i technik farmaceutyczny mogą odmówić wydania produktu leczniczego, jeżeli środek może zagrażać życiu i zdrowiu pacjenta.