Dobrym przykładem jest procedura złożonej angioplastyki naczyń wieńcowych, którą można wykonać zamiast inwazyjnego zabiegu kardiochirurgicznego wszczepienia bajpasów. Była ona wyceniana na poziomie ok. 16 tys. zł, podczas gdy bajpasy na ok. 22 tys. zł. Po drastycznej obniżce wyceny procedur, zamiast wykonać małoinwazyjny zabieg angioplastyki, musimy wysyłać pacjentów na droższą i bardziej inwazyjną operację wszczepienia bajpasów.
W efekcie kolejka do tego zabiegu wydłużyła się już średnio do sześciu miesięcy. By nie zaprzepaścić osiągnięć polskiej kardiologii, wyceny świadczeń powinny wrócić przynajmniej do poziomu sprzed obniżek. Rozwój kardiologii hamować będzie również wykluczenie z sieci szpitali poziomu sercowo-naczyniowego.
W efekcie aż 30 proc. klinik kardiologicznych znalazło się poza siecią. Otrzymały one dużo niższe kontrakty niż odnotowane wykonania procedur medycznych w 2015 r., na podstawie których ustalono kontrakty dla szpitali w sieci. Oznacza to ogromne straty w budżecie kardiologii w Polsce, w szczególności kardiologii inwazyjnej, które szacujemy na ok. 1 mld zł.
Przykładem jest ośrodek Polsko-Amerykańskich Klinik Serca w Starachowicach, gdzie działał bardzo nowoczesny oddział sercowo-naczyniowy, który w 2015 r. wykonał procedury za 26 mln zł. Wykonywaliśmy w nim pełno profilową kardiologię: zabiegi kardiologii interwencyjnej w zakresie naczyń wieńcowych, leczenie niewydolności serca, intensywną terapię kardiologiczną, a także bardzo zaawansowaną chirurgię naczyniową.
Ośrodek działał, opierając się na jednym z pierwszych nowoczesnych programów leczenia sercowo-naczyniowego w województwie. Ponieważ z powodu wykluczenia z sieci szpitali musieliśmy ten ośrodek zamknąć, to w regionie, gdzie notuje się najwyższą śmiertelność z powodu chorób sercowo-naczyniowych, ubyło 26 mln zł na leczenie pacjentów kardiologicznych. Pozostał oddział kardiologii w szpitalu powiatowym w Starachowicach z kontraktem na 6 mln zł, gdzie będzie można wykonać zaledwie jedną czwartą zabiegów wykonywanych w Starachowicach.