– Największym sukcesem jest zadowolony pacjent, któremu szpital mógł w czymś pomóc, a może nawet całkowicie go wyleczyć – mówił Dariusz Olesiński, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Białej Podlaskiej, który zwyciężył w XV edycji rankingu szpitali „Rzeczpospolitej" i Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia (CMJ).
Sukces całej załogi
– Przykład naszego szpitala, który ma 700 łóżek na 20 oddziałach i zabezpiecza zdrowotnie ponad 380 tys. pacjentów, pokazuje, jak silne mogą być placówki mieszczące się poza dużymi ośrodkami klinicznymi – mówił dyrektor Olesiński. A także, że pierwsze miejsce jest przede wszystkim zasługą personelu. – Dyrektorzy szpitali, siedząc za biurkiem, są mądrzy mądrością swoich pracowników i pracowici ich pracowitością. Przyszło mi dzisiaj zbierać laury za ich ciężką pracę – zaznaczył. Trud i zaangażowanie pracowników podkreślał też prof. Janusz Kowalewski, dyrektor Centrum Onkologii w Bydgoszczy, zeszłorocznego lidera, który w tym roku spadł na drugą pozycję. Trzecie miejsce przypadło rzeszowskiemu Szpitalowi Specjalistycznemu Pro-Familia. Znana jako jeden z najlepszych ośrodków położniczych w Polsce, Pro-Familia przegrała z bydgoskim CO zaledwie o 0,08 pkt. Zwycięzca zdobył 897,84 pkt, ostatnia placówka w pierwszej setce – 731,84 pkt.
Szczepić personel
W tym roku ankiety odesłało do CMJ 207 szpitali, w których hospitalizowano prawie 60 proc. pacjentów w Polsce. Punktacja liderów po raz pierwszy od kilku lat spadła poniżej 900 pkt. Nie wynika to jednak z pogorszenia standardów – te są coraz wyższe – a z modyfikacji w zakresie metodologii. Jak tłumaczył wicedyrektor CMJ Michał Bedlicki, wartość punktów przesunięto z infrastruktury na obszary związane z bezpieczeństwem pacjenta. Średnią zaniżyły też dodatkowe pytania o monitorowanie zużycia antybiotyków i o zakażenia szpitalne, które w placówkach objętych badaniem wzrosły aż o 100 proc. O tym, jak istotne jest rzetelne raportowanie zarówno zakażeń, jak i zdarzeń niepożądanych, mówili uczestnicy debaty poprzedzającej galę rozdania nagród.
Główny Inspektor Sanitarny (GIS) i konsultant krajowy w dziedzinie zdrowia publicznego dr hab. med. Jarosław Pinkas przyznał, że coraz więcej placówek zgłasza do GIS zakażenia szpitalne. – Gdybym zapytał, kto jest najważniejszą pielęgniarką w szpitalu, prawdopodobnie większość dyrektorów na tej sali odpowiedziałaby, że wcale nie naczelna, a pielęgniarka epidemiologiczna. Rośnie też świadomość, że zadaniem Inspekcji Sanitarnej nie jest prowadzenie polityki opresyjnej, a edukacja – mówił Jarosław Pinkas. Dodał, że dużym problemem jest zatrważająco niski poziom wyszczepialności personelu medycznego, jeśli chodzi np. o grypę.
– Myślę, że powinniśmy jeszcze bardziej przebić się z informacją, że jest to obowiązek także wobec pacjentów. Infekcja u chorego z chorobą wieńcową może niweczyć pracę kardiologów interwencyjnych, anestezjologów i całego personelu, niszczyć skutki interwencji w ostrym zespole wieńcowym, która kosztuje system czasem dziesiątki tysięcy złotych. Na świecie istnieją szpitale, w których osoba niezaszczepiona nie może podejść do łóżka pacjenta. Personel ma specjalne znaczki na ubraniach, dzięki którym pacjent wie, że lekarz czy pielęgniarka są bezpieczni i nie przenoszą żadnego zakażenia – mówił Jarosław Pinkas.