Szpiczak to rzadki nowotwór układu krwiotwórczego. Dotyka w większości pacjentów po 70. roku życia, choć zdarzają się dużo młodsi. Jego przyczyny są nieznane. W Polsce co roku diagnozuje się około 1500 nowych przypadków.
O szpiczaku mówimy w sytuacji, w której w organizmie pojawia się nieprawidłowe białko monoklonalne i doprowadza do powstawania komórek nowotworowych.
– Problemem, z którym musimy sobie w Polsce poradzić, jest długi okres od pojawienia się objawów choroby do jej wykrycia. To od ośmiu do dziesięciu miesięcy, podczas gdy w Szwecji tylko cztery, a i tak Szwedzi uważają, że to o wiele za długo – tłumaczy prof. Anna Dmoszyńska, kierownik Samodzielnej Pracowni Transplantologii Klinicznej UM w Lublinie i przewodnicząca Polskiej Grupy Szpiczakowej.
Dlaczego tak się dzieje? Objawy charakterystyczne dla tego nowotworu lekarze i pacjenci często mylą z innymi schorzeniami. Starszemu pacjentowi skarżącemu się na bóle kostne, bóle kręgosłupa, dolegliwości z nerkami, czasem także gorsze samopoczucie czy podwyższony poziom wapnia w organizmie i niedokrwistość lekarz podaje leki przeciwbólowe i odsyła go do domu.
–Jeśli taki pacjent trafi do lekarza pierwszego kontaktu, powinien on obowiązkowo wykonać badanie OB. Jeśli wynik będzie trzycyfrowy, należy podejrzewać, że pacjent może być chory, i skierować go do specjalistów – wyjaśnia dr Dominik Dytfeld z Katedry i Kliniki Hematologii i Chorób Rozrostowych Układu Krwiotwórczego UM w Poznaniu.