Decyzją Ministerstwa Zdrowia preparat ellaOne, czyli tak zwana pigułka dzień po, będzie dostępny w Polsce bez recepty. Rozważając ułatwienie dostępu do tej pigułki pacjentkom, przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia zachowywali się jednak jak chorągiewka na wietrze. Najpierw zapowiedzieli, że nie zastosują się do decyzji Komisji Europejskiej i tabletka nadal będzie dostępna w Polsce na receptę, by po kilku dniach zmienić zdanie. Wiceminister Sławomir Neumann obwieścił bowiem, że resort nie ma wyjścia i musi się zastosować do wytycznych unijnych.
Tymczasem negują to prawnicy.
– Decyzja Komisji Europejskiej zezwalająca na sprzedaż wczesnoporonnego preparatu ellaOne bez recepty nie obliguje Polski do dopuszczenia tego środka do obrotu także bez przepisu lekarza – mówi „Rzeczpospolitej" Tymoteusz Zych, prawnik z Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris. Jego zdaniem Unia Europejska zostawia państwom członkowskim wybór.
Furtka w przepisach
Obrót leków na terenie UE reguluje dyrektywa w sprawie wspólnotowego kodeksu dotyczącego produktów leczniczych stosowanych u ludzi. Jej przepisy wskazują, że prawo unijne dotyczące dopuszczania leków na rynek państw UE musi respektować krajowe regulacje ograniczające lub wykluczające obrót środkami antykoncepcyjnymi i wczesnoporonnymi.