Działalność warszawskiego adwokata, doradcy restrukturyzacyjnego, Krzysztofa Gołąba, który w licznych sprawach upadłościowych pełnił rolę syndyka, jest jednym z wątków afery upadłościowej szeroko opisywanej przez media. Po tych informacjach resort Adama Bodnara zbadał działalność Gołąba. W lutym 2024 r. z przedstawicielami przedsiębiorców, spółdzielców i wierzycieli poszkodowanych w tzw. aferze upadłościowej spotkał się wiceminister Arkadiusz Myrcha.
„Wiele firm i przedsiębiorców zarzuca mu, że za przyzwoleniem sądu żerował na ich majątku. W efekcie rosły długi zarządzanych przez niego firm oraz spółdzielni w upadłości” - twierdzi MS.
Tu trzeba przypomnieć, że głównym celem postępowania upadłościowego jest zaspokojenie roszczeń wierzycieli. Okazało się, że w przypadku postępowań prowadzonych przez Gołąba, najwięcej miał zarabiać syndyk i jego znajomi prawnicy.
- Nie ma taryfy ulgowej dla tych, którzy nadużywają zaufania publicznego – każde działanie sprzeczne z prawem będzie konsekwentnie rozliczane - mówił wiceminister Myrcha. - Chcemy nazwać wszystkie doznane przez poszkodowanych w tej sprawie krzywdy oraz wypunktować wszelkie naruszenia prawa – dodał.
Jak w Ministerstwie Sprawiedliwości nadzoruje się syndyków
Kontrolę nad syndykami sprawuje Służba Nadzoru, odpowiedzialna za ścisły nadzór nad działaniami syndyków (co wprost wynika z ustawy). Od 1 lipca funkcjonuje ona w wyodrębnionej komórce Ministerstwa Sprawiedliwości zajmującej się prawem upadłościowym. W jej skład wchodzą sędziowie, referendarze oraz prokuratorzy, a sama jednostka została dodatkowo wzmocniona kadrowo.
Kwestie nadzoru nad syndykami Ministerstwo rozpatruje w sposób kompleksowy. Do Ministerstwa napływają setki pism w tej sprawie, które są na bieżąco analizowane. Ministerstwo podejmuje odpowiednie działania mające na celu rozliczenie nadużyć i przeciwdziałanie kolejnym.