Adwokat stracił licencję syndyka. "Żerował na majątku"

Minister Sprawiedliwości podjął decyzję o natychmiastowym cofnięciu adwokatowi Krzysztofowi Gołąbowi licencji doradcy restukturyzacyjnego. To efekt doniesień o nadużyć w prowadzonych przez niego dochodowych postępowaniach upadłościowych wielkich firm.

Publikacja: 03.01.2025 20:46

Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar (P) i wiceminister sprawiedliwości Arkadi

Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar (P) i wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha (L)

Foto: PAP/Piotr Nowak

dgk

Działalność warszawskiego adwokata, doradcy restrukturyzacyjnego, Krzysztofa Gołąba, który w licznych sprawach upadłościowych pełnił rolę syndyka, jest jednym z wątków afery upadłościowej szeroko opisywanej przez media. Po tych informacjach resort Adama Bodnara zbadał działalność Gołąba. W lutym 2024 r. z przedstawicielami przedsiębiorców, spółdzielców i wierzycieli poszkodowanych w tzw. aferze upadłościowej spotkał się wiceminister Arkadiusz Myrcha. 

„Wiele firm i przedsiębiorców zarzuca mu, że za przyzwoleniem sądu żerował na ich majątku. W efekcie rosły długi zarządzanych przez niego firm oraz spółdzielni w upadłości” - twierdzi MS.

Tu trzeba przypomnieć, że głównym celem postępowania upadłościowego jest zaspokojenie roszczeń wierzycieli. Okazało się, że w przypadku postępowań prowadzonych przez Gołąba, najwięcej miał zarabiać syndyk i jego znajomi prawnicy.

- Nie ma taryfy ulgowej dla tych, którzy nadużywają zaufania publicznego – każde działanie sprzeczne z prawem będzie konsekwentnie rozliczane - mówił wiceminister Myrcha. - Chcemy nazwać wszystkie doznane przez poszkodowanych w tej sprawie krzywdy oraz wypunktować wszelkie naruszenia prawa – dodał.

Jak w Ministerstwie Sprawiedliwości nadzoruje się syndyków

Kontrolę nad syndykami sprawuje Służba Nadzoru, odpowiedzialna za ścisły nadzór nad działaniami syndyków (co wprost wynika z ustawy). Od 1 lipca funkcjonuje ona w wyodrębnionej komórce Ministerstwa Sprawiedliwości zajmującej się prawem upadłościowym. W jej skład wchodzą sędziowie, referendarze oraz prokuratorzy, a sama jednostka została dodatkowo wzmocniona kadrowo.
Kwestie nadzoru nad syndykami Ministerstwo rozpatruje w sposób kompleksowy. Do Ministerstwa napływają setki pism w tej sprawie, które są na bieżąco analizowane. Ministerstwo podejmuje odpowiednie działania mające na celu rozliczenie nadużyć i przeciwdziałanie kolejnym.

MS: Krzysztof Gołąb rażąco i uporczywie naruszał prawo

Jak twierdzi Ministerstwo Sprawiedliwości, szczegółowy audyt działalności Gołąba potwierdził poważne zarzuty. Obejmował on analizę ponad 250 tys. dokumentów, a zarzuty wobec syndyka zostały opisane na ponad 40 stronach.

- Przeprowadzone w sprawie ustalenia doprowadziły do stwierdzenia, że Krzysztof Gołąb dopuścił się rażącego i uporczywego naruszenia przepisów prawa w związku z wykonywaniem czynności syndyka – brzmi uzasadnienie decyzji o cofnięciu licencji, bez której nie można pełnić funkcji syndyka w postępowaniach upadłościowych.

Audyt pozwolił na ustalenie metody działalności syndyka, polegającej na celowym generowaniu zbędnych kosztów. Polegało to m.in. na opłacaniu zbędnego doradztwa prawnego i rozliczaniu tych samych kosztów pod różnymi pozycjami. Np. w przypadku warszawskiej Śródmiejskiej Spółdzielni Mieszkaniowej syndyk Krzysztof Gołąb tylko przez trzy miesiące wydał 325 tys. zł na obsługę upadłości, z czego usługi prawne kosztowały 103 tys. zł.

12 tys. zł za opinię przy wyborze dostawcy gazu

- Sposób prowadzenia przez syndyka postępowań w całym badanym okresie, a więc począwszy od lipca 2010 r., pozwala na wyodrębnienie zjawiska kreowania ponadmiarowych kosztów postępowania, tworzenia zbędnych dla przebiegu postępowania wydatków, wielokrotnego rozliczania kosztów tego samego typu pod różnymi pozycjami (np. obsługa prawna, usługi prawne, opinie prawne) – stwierdziło Ministerstwo Sprawiedliwości.

Ustalono też, że drogo opłacani prawnicy wykonywali nieraz bardzo prozaiczne czynności. Na przykład za 12 tys. zł sporządzali prostą opinię, którego dostawcę gazu należy wybrać. W kolejnych upadłościach pojawiały się te same kancelarie, a ich wybór odbywał się bez rozpoznania rynku.

Dodatkowo syndyk obciążał przedsiębiorstwa, których postępowania upadłościowe prowadził, kosztami prowadzenia własnej kancelarii adwokackiej. Chodziło o koszty rozmów telefonicznych, energii elektrycznej, usług pocztowych, drukowania, skanowania, kserowania oraz zakupu materiałów biurowych.

Cumowanie jachtu na koszt upadłej firmy

Upadłe przedsiębiorstwa były też obciążane przez syndyka fakturami na kosztowne usługi gastronomiczne i cateringowe. Przykładem jest nocleg w hotelu na Mazurach położonym ponad 80 km od siedziby upadłej firmy obsługiwanej przez syndyka. Cena zawierała m.in. cumowanie jachtu, a wyjazd został zaplanowany z wielomiesięcznym wyprzedzeniem.

Kolejnym nadużyciem było wynajmowanie przez syndyka powierzchni we własnej kancelarii dla przechowywania dokumentacji upadłych przedsiębiorstw. W rzeczywistości taka praktyka nie miała służyć prawidłowemu archiwizowaniu dokumentów, lecz obciążaniu upadłych firm dodatkowymi kosztami.

Z audytu wynika, że raporty syndyka składane do akt postępowań nie do końca odzwierciedlały rzeczywisty przebieg zdarzeń w postępowaniach upadłościowych. Sprawą jego działalności zajmuje się też prokuratura.

O syndyku Krzysztofie Gołąbie pisał m.in. Onet. Gołąb prowadził postępowania upadłościowe wielu znanych firm, m.in. Spółdzielnia Handlowo-Usługowa „Samopomoc Chłopska” w Warszawie ,  Warsaw Plaza Hotel, Praktiker Polska, Stolarka Wołomin, Przedsiębiorstwo Państwowe Warszawska Wytwórnia Wódek Koneser, Port Lotniczy „Radom” S.A. w Radomiu. Miał być nazywany "syndykiem od tłustych upadłości". 

 

Działalność warszawskiego adwokata, doradcy restrukturyzacyjnego, Krzysztofa Gołąba, który w licznych sprawach upadłościowych pełnił rolę syndyka, jest jednym z wątków afery upadłościowej szeroko opisywanej przez media. Po tych informacjach resort Adama Bodnara zbadał działalność Gołąba. W lutym 2024 r. z przedstawicielami przedsiębiorców, spółdzielców i wierzycieli poszkodowanych w tzw. aferze upadłościowej spotkał się wiceminister Arkadiusz Myrcha. 

„Wiele firm i przedsiębiorców zarzuca mu, że za przyzwoleniem sądu żerował na ich majątku. W efekcie rosły długi zarządzanych przez niego firm oraz spółdzielni w upadłości” - twierdzi MS.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo w Polsce
Co dalej z pieniędzmi dla PiS? Minister finansów w prawnym potrzasku
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Zawody prawnicze
E-Doręczenia. Od 1 stycznia nowy obowiązek dla adwokatów, radców i doradców
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 zaczną się później niż ostatnio. Terminy dla wszystkich województw
Praca, Emerytury i renty
Sam wniosek o rentę wdowią nie wystarczy. Bez tego jej nie otrzymasz
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
Praca, Emerytury i renty
Nowe terminy wypłat 800 plus w styczniu 2025. Zmiany w harmonogramie
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay