Czarne skrzynki przestały nagrywać około cztery minuty przed katastrofą. Południowokoreańscy śledczy twierdzili wcześniej, że właśnie te dane lotu i zarejestrowane rozmowy w kokpicie będą kluczowe dla ustalenia przyczyny katastrofy, w której zginęło 179 osób.
Sim Jai-dong, były śledczy ds. wypadków w ministerstwie transportu, powiedział w rozmowie z Reutersem, że brak danych był dla śledczych zaskoczeniem. Zasugerował, że całe zasilanie, łącznie z zasilaniem zapasowym, mogło zostać odcięte. To, jak dodał, „zdarza się niezwykle rzadko”.
Czytaj więcej
Pasażerski samolot linii Jeju Air zjechał z pasa startowego i rozbił się na międzynarodowym lotnisku Muan w Korei Południowej. Co najmniej 179 osób zginęło. Miejscowość została ogłoszona specjalną strefą klęski.
„W śledztwie zostaną wykorzystane inne dane”
„Śledczy badający katastrofę planują przeanalizować, co spowodowało, że czarne skrzynki przestały nagrywać” - poinformowało ministerstwo w oświadczeniu. Dodano, że „w śledztwie zostaną wykorzystane inne dostępne dane, co pozwoli na zachowanie przejrzystości i przekazanie informacji rodzinom ofiar”.
Katastrofa zdarzyła się około cztery minuty po tym, jak pilot samolotu zgłosił zderzenie z ptakiem. Ministerstwo poinformowało, że nagranie zostało początkowo przeanalizowane w Korei Południowej, a gdy odkryto brak danych, przesłano go do laboratorium Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu USA.