Protest rozpoczął się od sygnału alarmu przeciwlotniczego, który miał przypominać o trwającej w Ukrainie wojnie.
Słowacja spiera się z Ukrainą o decyzję o wstrzymaniu przesyłu rosyjskiego gazu przez ukraińskie terytoria od 1 stycznia. Ukraina chce w ten sposób odciąć Moskwę od źródeł dochodów.
Czytaj więcej
Przemawiając do zgromadzonego przed telewizorami narodu Putin przyznał, że w 2025 r. nie będzie już tranzytu rosyjskiego gazu przez Ukrainę. Winą obarczył władze w Kijowie. Gazprom straci na ich decyzji co najmniej 5,3 mld dolarów rocznych wpływów.
Obawy Roberta Ficy i jego relacja o rozmowie w Moskwie
Rząd Słowacji z premierem Robertem Fico na czele uważa z kolei, że decyzja ta uderzy w Bratysławę. W tej sprawie 22 grudnia Fico wybrał się do Moskwy, gdzie spotkał się z Władimirem Putinem. Jego wizyta była trzecią wizytą szefa rządu państwa należącego do UE od czasu pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 r.
Relacjonując rozmowę z Putinem w Moskwie Fico powiedział, że Putin obiecał znalezienie przez Gazprom alternatywnych sposobów dostarczania gazu na Słowację. Fico stwierdził też, że wstrzymanie przesyłu gazu przez Ukrainę będzie kosztować Słowację około 1,5 miliarda euro z powodu utraconych opłat za tranzyt gazu do dalszej części Europy oraz z powodu wyższych cen gazu. Zagroził, że w odpowiedzi nastąpią działania odwetowe w postaci wstrzymania pomocy humanitarnej dla Kijowa, zakończenia wsparcia dla ukraińskich uchodźców na Słowacji lub wstrzymania awaryjnych dostaw prądu na Ukrainę, gdy Rosja zaatakuje jej sieć energetyczną.