Przed bramą Ambasady RP w Waszyngtonie zapłonęły znicze. Przychodzili Polacy, ale też Amerykanie, Czesi, Słowacy i Rosjanie. Przynosili kwiaty i wpisywali się do księgi kondolencyjnej.
– To, co się stało, można porównać z powstaniem warszawskim. Sądzę jednak, że Polska się z tego podniesie – mówił Jan Walecki. – Ta tragedia dotknęła nas tak jak wszystkich Polaków – przekonywała “Rz” Susanne Lotarski, wiceprezes Kongresu Polonii Amerykańskiej. A podczas mszy poświęconej ofiarom katastrofy polski kościół na przedmieściach Waszyngtonu wypełnił się po brzegi.
Polacy tłumnie odwiedzali też konsulat w Chicago. Za niecały miesiąc z okazji Dnia Polonii i rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 maja miał tam przylecieć prezydent Kaczyński.
Paryska Polonia oddała hołd ofiarom w sobotę wieczorem. Polacy szczelnie wypełnili kościół pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny przy placu Concorde. Na fasadzie kościoła i przed ołtarzem umieszczono przysłonięte kirem portrety Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki Marii.
Polski ambasador w Paryżu Tomasz Orłowski mówił, że stracił w tej katastrofie kilkudziesięciu przyjaciół. – Jak otwieram mój telefon, mam wrażenie, że czytam listę zmarłych – powiedział. W polskiej szkole przy ulicy Lamandé uczczono w sobotę minutą ciszy pamięć tragicznie zmarłych.