Z tej traumy nie uda nam się wyjść przez kilka pokoleń

Ta śmierć jest psychologicznie niezwykła. Dotknęła najważniejszych ludzi w państwie – mówi Dariusz Piotrowicz, psycholog

Publikacja: 13.04.2010 04:31

[b]„Największa tragedia, jakiej świat nie widział” – powiedział premier. Czy możemy mówić o narodowej traumie? Dlaczego czujemy, że dramat dotknął każdego z nas?[/b]

[b]Dariusz Piotrowicz, wykładowca w SWPS, pracował w policji jako psycholog, specjalista od interwencji kryzysowych:[/b] Tak. Jeśli chodzi o świadomość społeczną w sensie straty, możemy mówić, że dotknęła nas narodowa trauma. Zginął prezydent, a także elita władzy – podstawy naszego państwa, naszej egzystencji, poczucia bezpieczeństwa. Także w sensie straty na innej płaszczyźnie: intelektualnej, duchowej, którą każdy z nas indywidualnie ocenia.

Słusznie mówią niektórzy politycy, że mamy do czynienia z osieroceniem narodu. Czujemy się opuszczeni, osamotnieni, przerażeni.

[b]Do czego można taki wstrząs porównać? Biorąc pod uwagę to, co się stało w sobotę, śmierć śmierci – wydaje się – nie jest równa.[/b]

Ta śmierć, którą żyjemy od soboty, jest, także na gruncie psychologicznym, skomplikowana, niezwykła.

Przede wszystkim dotknęła najważniejszych ludzi w państwie. Ale ma również kontekst symboliczny – specyficzny czas i miejsce, bo przecież delegacja jechała, by uczcić ofiary zbrodni katyńskiej. I to nigdy nie zostanie zapomniane.

[b]Policyjni psychologowie tworzą zespół, który pomaga rodzinom ofiar z prezydenckiego samolotu. Przez wiele lat i pan brał udział w takich akcjach. Jak może tu pomóc psycholog? [/b]

Po pierwsze, psycholog nie dokona cudu, nie spowoduje swoją obecnością czy rozmową, że osoba, która straciła najbliższego człowieka, przestanie odczuwać ból, cierpienie. Tak nie będzie. Rola psychologa sprowadza się do tego m.in., żeby umożliwić uwolnienie emocji i je uporządkować. Wzmocnić poczucie „nie zostaję sam/sama”. Ta rozmowa może spowodować, że osoby staną się psychicznie wzmocnione i gotowe wejść w kolejny etap, np. identyfikacji zwłok.

[b]Wiemy już, że większość ciał jest nierozpoznawalna. [/b]

Kontakt ze zwłokami to jeden z etapów procedury identyfikacyjnej. To niezwykle trudny i traumatyczny moment, a identyfikacji musi dokonać najbliższa rodzina: ojciec, matka, siostra, brat, dziecko. Prokurator może od tego odstąpić. Wtedy zostają badania biologiczne. Decyzję podejmuje prokurator. Kieruje się przy tym zdrowym rozsądkiem, wyczuciem i wiedzą merytoryczną.

[b]Jest i inny wymiar tej tragedii. Osoby, które dostały drugie życie, bo w feralnym locie oddały swoje miejsce koledze. Takich przypadków jest wiele. To rodzi kolejne dramaty, poczucie winy?[/b]

Można to porównać do syndromu ocalałego, jaki występuje w sytuacjach ekstremalnych, np. trzęsienia ziemi; ocalał świadek albo w wypadku ginie cała rodzina poza ojcem. Ocalały zadaje sobie pytania: dlaczego do tego doszło, dlaczego ja miałem ocaleć? A może lepiej, żebym to ja zginął? Niewątpliwie jest to element poczucia winy.

Takie pytania są bez sensu, ale mają na celu poradzenie sobie z sytuacją. Towarzyszą temu np. poczucie totalnej bezradności, beznadziejności. W skrajnych przypadkach może to prowadzić do myśli samobójczych.

[b]Żałoba tkwi w człowieku rok, czasem dwa lata. Jak długo będziemy tkwili w narodowej traumie?[/b]

Będziemy przekraczać kolejne etapy. Silne emocje będą się wyciszać. Zacznie się etap analiz i pytań, „kto mógł zawinić”. Pojawią się spekulacje i poszukiwanie kozła ofiarnego.

To potrwa od kilku do kilkunastu miesięcy. Potem, kiedy to się wyczerpie, nastąpi etap wyciszenia, rekonstrukcji, odradzania się polityki, zaleją nas kolejne dramaty, na których się skupimy.

[b]A w wymiarze narodowym, państwowym, świadomości społecznej?[/b]

Myślę, że ta żałoba nigdy nie zniknie.

Z tej traumy nie uda nam się wyjść przez kilka pokoleń.

[i]—rozmawiała Izabela Kacprzak[/i]

[b]„Największa tragedia, jakiej świat nie widział” – powiedział premier. Czy możemy mówić o narodowej traumie? Dlaczego czujemy, że dramat dotknął każdego z nas?[/b]

[b]Dariusz Piotrowicz, wykładowca w SWPS, pracował w policji jako psycholog, specjalista od interwencji kryzysowych:[/b] Tak. Jeśli chodzi o świadomość społeczną w sensie straty, możemy mówić, że dotknęła nas narodowa trauma. Zginął prezydent, a także elita władzy – podstawy naszego państwa, naszej egzystencji, poczucia bezpieczeństwa. Także w sensie straty na innej płaszczyźnie: intelektualnej, duchowej, którą każdy z nas indywidualnie ocenia.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!