Krzysztof Rybak z Lublina miał wczoraj stłuczkę samochodową. – W pierwszej chwili chciałem wykrzyczeć, co myślę o szarżujących kierowcach. Ale po chwili okazało się, że sprawcą kolizji była młoda dziewczyna – roztrzęsiona i przestraszona. Uznałem, że dodatkowy stres i nerwy w czasie narodowej tragedii nie są nam obojgu potrzebne – opowiada mężczyzna. Ostatecznie pomógł sprawcy załatwić wszelkie formalności.
- Mamy do czynienia z powszechną żałobą społeczną – komentuje o. prof. Leon Dyczewski, socjolog kultury z KUL.
Widać to po tysiącach wywieszonych na balkonach flag, których w wielu miastach nie można już kupić, ogromnym zapotrzebowaniu na czarne wstążki. – Jest kilkakrotnie więcej zamówień niż zwykle – przyznaje właściciel hurtowni pasmanteryjnej na Podlasiu.
Ale żałoba zmienia też ludzi. – To czas refleksji, w którym wyciszamy się, hamujemy to, co niegodne, a wydobywamy z siebie wszystko co dobre – tłumaczy o. prof. Dyczewski. Według niego takie postawy mają silne umocowanie antropologiczne: – Atmosferze żałoby poddajemy się wszyscy, niezależnie od poglądów politycznych, wyznania i pełnionej roli społecznej. To przejaw szacunku dla tajemnicy śmierci, godności człowieka i ludzi, którzy zginęli w katastrofie.
Zapewne dlatego były prezydent Lech Wałęsa prosił Boga o wybaczenie jego sporów ze wszystkimi zmarłymi pod Smoleńskiem, a poseł Janusz Palikot zmienił stronę internetową odliczającą czas do zakończenia prezydentury Lecha Kaczyńskiego.