Zarówno libijski dyktator, jak i jego syn Saif są poszukiwani przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze. Przedstawiciele MTK już oświadczyli, że jeśli zostaną schwytani, powinni zostać przekazani do Hagi.

Formalnie rzecz biorąc – jak podkreśla amerykańskie pismo „Foreign Policy” – Libijczycy muszą wydać Kaddafiego, bo zobowiązała ich do tego Rada Bezpieczeństwa ONZ. Ale też ta sama Rada Bezpieczeństwa może na wniosek nowych władz libijskich zawiesić procedury MTK, by Libia stworzyła własne sądy i rozpoczęła proces na swoim terytorium. Co więcej, nawet jeśli Kaddafi trafi do Hagi, to na wniosek Libii może zostać wydany miejscowym sądom.

Do wydania Kaddafiego zobowiązany jest zresztą każdy kraj, który jest sygnatariuszem statutu rzymskiego, na  podstawie którego powstał haski Trybunał. Także Republika Południowej Afryki, o której od dawna mówiono, że może przyjąć libijskiego dyktatora. To w tym państwie znaleźli schronienie obalony przywódca Haiti Jean-Bertrand Aristide oraz były prezydent Madagaskaru Marc Ravalomanana. Prezydent RPA Jacob Zuma został wyznaczony przez Unię Afrykańską do pełnienia roli mediatora w kryzysie libijskim i od lutego dwukrotnie spotkał się z Kaddafim. Jak pisał „The Telegraph”, w Tunezji ubiegłej nocy czekał w pogotowiu południowoafrykański samolot gotów do przyję-cia dyktatora na  pokład. Ale szef dyplomacji RPA Maite Nkoana-Mashabane oficjalnie wykluczył udzielenie Kaddafiemu azylu.

Podobnie jest w przypadku Wenezueli. Lewicowy prezydent tego kraju Hugo Chavez nie kryje przyjaźni dla Kaddafiego, ostro potępiał operacje NATO w Libii, twierdząc, że sojuszowi chodzi wyłącznie o przejęcie kontroli nad złożami ropy naftowej. Już w lutym pojawiały się pogłoski, że dyktator jest w drodze do Wenezueli, okazały się jednak nieprawdziwe. A kraj ten jest sygnatariuszem statutu rzymskiego.

Wśród państw, które nie współpracują z MTK, jest Białoruś. Już na początku libijskiej rewolucji pojawiły się informacje, że żona i córka Muammara Kaddafiego poleciały do Mińska. Białoruski MSZ zdementował je, a jego rzecznik Andrej Sawinych zapew- nił, że nie ma żadnych rozmów na temat udzielenia azylu libijskiemu przywódcy. Były też pogłoski o wysłaniu z Trypolisu na Białoruś samolotu z pieniędzmi, złotem i brylantami o wartości 3 miliardów dolarów. Czy Aleksander Łukaszenko zechce pomóc Kaddafiemu – nie wiadomo.