Kampania wyborcza w Warszawie. Partie szukają ochotników

Za darmo rozniosą ulotki, rozkleją plakaty i przekonają sąsiadów do oddania głosu – partie szukają wolontariuszy do kampanii.

Publikacja: 25.08.2011 09:39

Kilka tysięcy wolontariuszypotrzebują do pracy partie polityczne. Poszukują ich m.in. na portalu spo

Kilka tysięcy wolontariuszypotrzebują do pracy partie polityczne. Poszukują ich m.in. na portalu społecznościowym Facebook

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Wprawdzie z każdej partii do Sejmu będzie startowało w Warszawie co najwyżej 40 kandydatów, jednak na ich sukces pracować będzie kilka tysięcy osób. Potrzebni są przede wszystkim do drobnych prac, takich jak odbieranie telefonów, pisanie komentarzy w Internecie, rozdawanie ulotek, rozklejanie plakatów czy przekonywanie sąsiadów do zagłosowania na konkretnego kandydata.

Nic więc dziwnego, że komitety wyborcze robią wszystko, by znaleźć takich ludzi jak najwięcej. Wczoraj odbyło się pierwsze spotkanie dla wolontariuszy, którzy chcą pomóc w kampanii Platformy Obywatelskiej.

– Gwarantuję dużo pracy, dużo nowych doświadczeń i dużo dobrej zabawy – zachęcał na Facebooku do przyjścia  szef młodzieżówki PO i kandydat na posła Dariusz Dolczewski.

W SLD wolontariuszem można zostać nawet przez Internet. Wystarczy zarejestrować się na stronie partii, by codziennie otrzymywać wiadomości o toczącej się kampanii wyborczej, co ma pomóc w przekonywaniu wyborców.

Przez ciernie do gwiazd

Jaki interes mają młodzi ludzie w darmowej harówce na rzecz przyszłych parlamentarzystów?

– Przede wszystkim zdobywają doświadczenie, które później przyda się w wielu różnych dziedzinach życia – mówi Jarosław Krajewski, były szef Forum Młodych  PiS. – Mają też wpływ na politykę, mogą zobaczyć, jak to, co zazwyczaj widzą w telewizji, wygląda „od środka".

– Są spotkania z osobami z pierwszych stron gazet, takimi jak Ryszard Kalisz, Grzegorz Napieralski czy Katarzyna Piekarska – dodaje przewodnicząca młodzieżówki SLD i kandydatka na posła Paulina Piechna-Więckiewicz. – Bardzo często po wyborach wolontariusze decydują się zostać w młodzieżówce z nami i rozpocząć własną karierę polityczną.

Czy po udanej kampanii wolontariusze mogą liczyć na pracę w Sejmie?

– Posłowie dobierają sobie asystentów przede wszystkim spośród osób, które pracowały przy kampanii – mówi Dariusz Dolczewski. Podobne zdanie ma Paulina Piechna-Więckiewicz.

– Decyzja o wolontariacie może zmienić całe życie – zapewnia wiceszefowa rady Pragi-Południe Katarzyna Olszewska. Wie, co mówi, bo do  polityki trafiła jako wolontariuszka w sztabie Aleksandra Kwaśniewskiego. Dziś jest pełnomocnikiem wyborczym SLD, czyli podczas kampanii najważniejszą osobą w całej partii.

Chętnych coraz więcej

Osoby, które chcą się zaangażować w kampanię wyborczą, zgłaszają się do sztabów wyborczych.

– Jeśli chcą pomagać konkretnemu kandydatowi, to kierujemy je do niego, jeśli nie, to pracują na rzecz całej listy – mówi Jarosław Krajewski z PiS.

Czytaj także w Życiu Warszawy Online

W Platformie Obywatelskiej powstała profesjonalna baza wolontariatu. – Zadania są różne – mówi Dariusz Dolczewski. – Potrzebujemy ludzi, którzy będą dyskutowali z ludźmi czy na forach internetowych. Pracy jest dużo.

To, ile czasu poświęcimy na rzecz kampanii, zależy tylko od nas. – Znam wolontariuszy, którzy mogą pracować nawet kilkanaście godzin dziennie, inni mogą poświęcić tylko godzinę tygodniowo – mówi Jarosław Krajewski. – Okres kampanii jest wygodny przede wszystkim dla studentów. Wybory odbędą się przecież kilka dni po rozpoczęciu roku akademickiego.

– Zgłasza się do nas coraz więcej młodych ludzi – mówi Paulina Piechna-Więckiewicz. – Często mają już sprecyzowane poglądy i nowe pomysły na kampanię.

Gratis nie dla każdego

Z dobrodziejstwa wolontariatu nie skorzystają jednak wszyscy. – Trzeba być albo ministrem, albo działać w młodzieżówce – mówi jeden z kandydatów na posła. – „Szaraczki" ze środkowych miejsc muszą radzić sobie same. Oznacza to, że tym, którzy rozniosą nasze ulotki, będziemy po prostu płacić.

Za godzinę rozdawania ulotek w kampanii można zarobić 10 – 15 zł, za noc plakatowania – od 80 do 200 zł. Im bliżej końca kampanii, tym stawki rosną.

Zazwyczaj praca jest „na czarno". Wymuszają to przepisy wyborcze, które zabraniają kandydatowi płacić za cokolwiek z własnych pieniędzy. Rachunki reguluje więc komitet wyborczy, który taki kandydat musi wcześniej wspomóc.

– Szkoda zachodu, lepiej zapłacić bezpośrednio – twierdzą kandydaci. – Poza tym młodzi ludzie z reguły nie chcą czekać tydzień czy dwa na przelew.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!